Jakimi nieskończonymi idiotami, bądź osobami prostytuującymi się medialnie (ładny zwrot?) trzeba być, by bronić ludzi, którzy przesłuchiwali Panią Barbarę.
Starsza kobieta, schorowana. Pomimo jej prośby i obecności pełnomocnika odmówiono udziału w przesłuchaniu kogoś, kto mógłby stanowić wsparcie dla przesłuchiwanej.
Śmiejemy się przez łzy niemal, słuchając usprawiedliwień strony „dobrej” i „praworządnej”.
Poważnie Onecie, na experta wzięliście Pana Ćwiąkalskiego?
Przecież to było intencyjne zaszczucie osoby przytłoczonej obecnością w pomieszczeniu kilku niechętnymi jej osobami.
Wiadomo jest powszechnie, jak istotną rolę w życiu Kaczyńskich odgrywała przesłuchiwana.
Nadarzyła się więc idealna okazja, by ją przycisnąć i spróbować coś kompromitującego dla szefa PiSu uzyskać.
Wybraźcie sobie Państwo.
Siedzicie na krześle, a nad wami stoi, góruje, dosłownie góruje z oczywistych względów, mecenas Giertych.
A jego twarz i generalnie fizyczność nie wzbudza pozytywnych emocji.
I żadnego wsparcia.
…
Przy okazji ujawniają się kolejne absurdy polskiego systemu.
Tłumaczy się „sprawiedliwa” strona naszego bagna politycznego, iż nie było obowiązku obecności pełnomocnika, gdyż przesłuchanie odbywało się względem świadka, nie podejrzanego.
Ależ syf… Ależ wy nieskończonym dnem jesteście.
Czy gdyby Pani Barbara, zaszczuta w sytuacji w której się znalazła, bez osłony prawnej, powiedziała rzeczy, które mogłyby stanowić podstawę do wysunięcia względem niej oskarżeń, nie wykorzystano by tego?
Gdzie to uniwersalne prawo do obrońcy?
Czy Pani Barbara miała świadomość, iż może odmówić zeznań?
Ujawniono stenogramy, gdyż nie nagrano przesłuchania. Ależ to wygodne.
Hmmm… kto spisywał i kto spuścił je do upublicznienia. UPS!
Te idiotyczne media, niestety, tłumaczą od rana, że wszystko jest ok i w zgodzie ze sztuką.
Kto tłumaczy? Obecni przy przesłuchaniu.
Jaka jest ich wiarygodność?
Czy którakolwiek z tych osób była przychylna przesłuchiwanej?
Czy, pozwólmy sobie na jednoznaczne nawiązanie, nie jest w ich interesie omerta?
Przecież biorąc pod uwagę kim byli przesłuchujący, ich teoretyczna wypowiedź, iż „Nie kopaliśmy Pani Barbary” świadczyłaby o tym, iż tak właśnie czynili. (Większość zwolenników Pana Tuska nie zrozumie poprzedniego zdania ale nie chce nam się już tłumaczyć).
…
Lata trwało, nim z wyznawcy Gazety Wyborczej przeszliśmy na stronę zdrowego rozsądku.
Wierzyliśmy jednak nadal w pewne uniwersalne wartości i możliwość porozumienia.
Expresowo, od czasu objęcia władzy przez obecną ekipę, przeszło nam.
Marzą nam się teraz rozliczenia i to nie za czyny, a za słowa.
Za bezgraniczną głupotę „koryfeuszy” obecnej władzy.