Kochamy Monikę Jaruzelską. I Stanowskiego i nawet troszkę Mentzena.

To świat, który nie ma prawa istnieć.

Mowa o programie Pani Jaruzelskiej.

To nazwisko! Ta symbolika.

Jakiś czas temu zweryfikowaliśmy naszą opinię o Panu Generale, wyniesioną z antykomuszego domu.

Był tam, gdzie był. Podejmował decyzje, jakie podejmował i w swoim przekonaniu kierował się dobrem kraju, będąc przekonanym, iż konfrontacja z wielkim bratem skończy się „zaoraniem” Polski przez barbarzyńskie hordy ze Wschodu.

Łatwo jest osądzać ludzi z perspektywy fotela.

Mieli wejść, czy nie mieli? Jeśli nie, to na ile by Polakom pozwolili?

Nie było jeszcze Gorbaczowa, a przecież nawet on wysłał czołgi na Litwę.

Niech historycy toczą spory.

Generał wziął na siebie odpowiedzialność i … przegrał z historią.

Pani Monika i jej program.

To ideał, który jest zbyt idealny, by stać się powszechną rzeczywistością.

Pani Monika zadaje pytanie.

Zaproszony gość mówi. Mówi co chce. Mówi swobodnie, nikt mu nie przerywa.

Pani Monika zada pytanie na jakiś drażliwszy temat.

Gdy gość robi unik, Pani Monika nie drąży.

W bezkresie swojej kultury zadaje kolejne pytanie.

Nie chełpi się, nie wywyższa, nie ma w niej miligrama chamstwa.

Ktoś taki nie ma prawa istnieć w przestrzeni medialnej.

To jest… za grzeczne. Nie sądziliśmy, że coś takiego napiszemy o jakimkolwiek dziennikarzu w tym kraju, jeśli możemy zaliczyć Panią Monikę do tej upadłej, w swej masie, grupy zawodowej.

Czasem wydaje nam się, że poziom absurdu wystawia granice kultury Pani Moniki na próbę.

Głupoty, które wypowiadał w jej programie Pan Hartman… Wydaje nam się, że dostrzegliśmy coś w mowie ciała Pani Moniki. Wytrzymała.

Pan Lis. Ech… ten upadły macho…

Na proste pytania związane z popieraną przez Pana Tomasza tezą historyków-celebrytów o stosunkach polsko-żydowskich, m.in. tym, iż „Skoro było Żydom tak źle w Polsce, dlaczego przybywali tu przez stulecia”, czego konsekwencją była tak liczna społeczność, reprezentacja w parlamencie, nieproporcjonalny udział w zawodach inteligenckich itp., itd., Pan Lis ogranicza się do tezy, iż m.in. Pani Engelking (też chcemy takie nazwisko) wie lepiej.

Przekracza umysłowość Pana Lisa fakt, iż wiarygodność wspomnianych celebrytów jest znikoma, skoro odmówili oni dyskusji z krytykami swego dzieła. Nauka to dyskusja, to spór, to czasem niemożliwy do zakończenia proces dochodzenia do prawdy.

Przeraża nas ta samokastracja umysłowa, jakiej poddają się dobrowolnie gwiazdy mediów i nauki, z czasów sprzed Internetu.

Fajnie oglądać, jak dzięki internetowemu pluralizmowi, każdy może się przekonać, kto jest ile wart.

I tu przechodzimy do Kanału Zero.

Dlaczego kochamy (platonicznie, żeby nie było) Pana Stanowskiego, w zasadzie wynika z powyższego.

Różne opcje, różne głosy, choć w rozmowie z „blokowaczami dróg” momentami łapała nas irytacja, gdy goście nie mogli się swobodnie wypowiedzieć.

Bilans jest jednak na plus, a ostatnio z każdym tygodniem jest coraz lepiej.

Szkoda, że Pan Stanowski zapowiedział, iż nie przewiduje zrobienia medium 24/h.

Od wielu lat, mając dość muzycznych rozgłośni, słuchamy TOK FM, jednak poziom stacji nieustannie pikuje.

Fajnie więc, że zapowiedziano nowe formaty w Kanale Zero. Kibicujemy.

Ech, dygresja.

Ubawił nas fakt powstanie nowej audycji dziennikarzy spod szyldu TOK FM, dostępnej również na YT. Tylko… fakt umieszczenia na YT to jedyna nowość. Jakie odkrywcze myśli zamierzają tam wygłaszać osoby, na co dzień występujące w tym radiu? Przecież tam nie ma żadnej osoby wyłamującej się z tego dziwnego schematu myślowego, który w ostatnich latach zdominował „postępowe” środowiska.

Będą sobie siedzieli i po pleckach się drapali… i mówili sobie jacy są fajni… i jacy profesjonalni.

Przewidujemy dalsze odpływy do Kanału Zero.

To jedyne naprawdę niezależne medium w Polsce, dzięki czemu mogą sobie pozwolić na ten rzadki komfort, by głupców nazywać głupcami.

I tu przechodzimy do Pana Mentzena.

Założyliśmy ten serwis, by pisać o głupcach. Chcieliśmy uświadamiać im, że niezależnie co mówią im ich koledzy czy przełożeni, płacący za gadanie i pisanie dziwnych, obrażających zdrowy rozsądek rzeczy, są ludzie, którzy wiedzą, jak wielkimi głupcami są, bądź też, jak bardzo się ściereczkują.

Dziennikarze tych wszystkich mediów, o których tu piszemy, politycy partii wszelakich…

…i tylko czasu brak.

Pan Mentzen ma czas. Ze stabilną sytuacją finansową może sobie pozwolić na robienie fajnych materiałów, w których nie ma obiekcji, by głupcom wytykać głupotę.

Świat społeczno-ekonomiczny Pana Mentzena to nie do końca nasz świat, jednak jego podkasty to klasa i szyk.

Zwróćcie Państwo uwagę, jak środowiska lewicowe i ogólnie „postępowe” krytykują swoich przeciwników.

Naśmiewają się z nich, wprost bądź nie, dają jednak do zrozumienia, iż to głupki, bredzący jakieś farmazony. Bardzo rzadko przytaczają przy tym wypowiedzi owych „głupków”. Przez dłuższy czas cytowano, często zresztą wyrwane z kontekstu wypowiedzi J.Kaczyńskiego. Jak pisaliśmy w innym miejscu, te wyśmiewane cytaty odwoływały się jednak do prawdziwych faktów, w efekcie kompromitując, chcących je wyśmiać, cytujących.

Wypada również przyznać, iż „Stan Wyjątkowy” jest tu chlubnym wyjątkiem. Przy zachowaniu wszelkich proporcji.

Najczęściej jednak siedzi sobie gromadka pracowników Newsweeka, TVN 24, TOK FM, o naszym siostrzano-braterskim OKO.press nie wspominając, drapiąc się po pleckach i głosząc te różne dziwne teorie bez odniesienia do argumentów strony przeciwnej.

Tymczasem publicyści określani jako prawicowi, w swoich programach zanim określą kogoś idiotą, przedstawiają nagranie danego przypadku, ewentualnie dokładny cytat. Pan Mentzen świetnie to robi, w dodatku fajnym, zrozumiałym językiem.

Tak więc i Pana Mentzena kochamy, oczywiście platonicznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *