Odpowiedź: Konfederacja, zapraszamy jednak do dalszej lektury artykułu.(1)
Do wczoraj sytuacja wydawała się klarowna i sondaż, pokazujący kilkuprocentowe zwycięstwo KO nad PiS, z Konfederacją na trzecim miejscu w pełni potwierdzał wyniki naszych badań.
Śmierć żołnierza, ugodzonego nożem na granicy oraz informacja o aresztowaniu pograniczników, za oddanie strzałów ostrzegawczych, może być mocnym gamechangerem.
Teza o „zwycięstwie” Konfederacji nie ma związku z opisanymi powyżej wydarzeniami. To po prostu jedyna partia, której elektorat się nie zmniejszy w porównaniu z poprzednimi wyborami, istnieje za to spora szansa, iż nastąpi przeciwny proces.
Opiszmy po kolei. Kto i dlaczego traci, ewentualnie gdzie może zyskać.
- Po pierwsze tracą wszyscy w skutek tego, iż frekwencja w eurowyborach jest po prostu mała. Przyczyny tego faktu opisano i omówiono wielokrotnie, więc my nie będziemy się nad tą kwestią rozwodzić. Powyższe powoduje jednak, iż bezcenny jest tzw. żelazny elektorat, który nawet kosztem własnej niewygody jest gotów zagłosować.
- PiS ma swój „beton”, którego nic nie wzruszy. Dotychczasowe zwycięstwa możliwe były jednak dzięki poparciu ludzi, którym na gruncie oficjalnego przekazu bliżej było do centrum i lewicy. Część z nich w ostatnich wyborach parlamentarnych odpłynęła od partii Kaczyńskiego. Skoro reformy socjalne stały się faktem, przeważyło wkurzenie na obyczajowe zafiksowanie (w dodatku często obłudne) oraz tępą kampanią. Niewątpliwie nagłaśniane ostatnio szastanie „na lewo i prawo” milionami przez poprzednią ekipę zniechęci do niej jakąś część nie dość „żelaznych” zwolenników. Z drugiej strony sprawa pograniczników może spowodować powrót części wyborców w myśl tezy: „Prawica nie pozwoliłaby na coś takiego.”
- KO jest w posiadaniu drugiego, pod względem ilości, fanatycznego elektoratu. To przede wszystkim ci, którzy domagają się rozliczenia rządów zjednoczonej prawicy, bez oglądania się na porządek prawny. Oni pozostaną przy Panu Donaldzie niewzruszeni. Również niezadowoleni ze zbyt wolnego tępa rozrachunków. Gdzie w końcu mieliby pójść? Odpływ mógłby nastąpić ze strony zwolenników lewicy spod znaku LGBT, jeśli takowa grupa w imię „mniejszego zła” na KO głosowała. Rozczarowani niewielką sprawczością rządzącej koalicji, mogą chcieć wzmocnić polityczną reprezentację lewicy. Jest możliwy odpływ jakiejś części elektoratu pod skrzydła Konfederacji. Utrzymanie przez Pana Donalda pisowskiego socjalu, plus kontynuacja pisowskich projektów podważa ogólną wiarygodność Pana Donalda. Ludzie nie chcący pierwszego, przekonani do słuszności drugiego, mogą wybrać bardziej wiarygodną, przynajmniej na gruncie werbalnym, w tych kwestiach partię. Nie ma raczej szans, by stali się oni elektoratem PiS. Z tego względu największe zagrożenie dla KO stanowią zniechęceni, którzy stwierdziwszy, iż rządząca koalicja „nie dowiozła”, pozostaną w domu. Szczególnie istotne w tym względzie mogą okazać się ostatnie wydarzenia znad białoruskiej granicy.
- Zwycięzca, czyli Konfederacja. Dlaczego? Po prostu nie może stracić, nie ma na czym. Nie jest w koalicji rządowej, równocześnie krytykuje PiS. Idealna sytuacja. Stoi „murem za polskim mundurem”, popiera strategiczne inwestycje i ograniczenie socjalu. Te trzy elementy pozwalają ściągać elektorat z każdej strony poza lewicą.
- Trzecia Droga. To największy beneficjent demokratyzacji życia politycznego w Polsce, która miała miejsce za rządów PiS. Tych, którzy właśnie spadli z krzesła, uświadamiamy, iż to nic innego, jak rządy PiS spowodowały, iż Polacy masowo ruszyli do urn, niemalże ustanawiając rekord frekwencyjny III RP. Znaczna część wyborców koalicji Panów Kosiniaka i Hołowni głosowała na nich świadoma zagrożenia, jakim byłoby nie pokonanie przez koalicyjny komitet progu wyborczego. Kluczowe w przeddzień wyborów jest pytanie, czy usilne zabiegi odróżnienia się od KO zaowocują przyciągnięciem wyborców do siebie, czy odepchnięciem ich w ramiona Pana Tuska.
- Lewica. Jednym słowem słabo. Prawdziwej lewicy, spod znaku Razem to już nawet z lupą nie ma gdzie szukać. Medialnie widać tylko tą zakręconą, a ona każdego próbującego uczciwie podchodzić do otaczającej nas rzeczywistości człowieka po prostu odrzuca.
Reasumując.
Do momentu ogłoszenia śmierci zaatakowanego na granicy żołnierza, niewielkie zwycięstwo KO w najbliższych wyborach wydawało się pewnikiem. W tej chwili nie sposób tego przesądzić.
Konfederacja na trzecim, silna jak nigdy dotąd. Obstawiamy rekordowy wynik.
Reszta, nawet dość mocna pozycja Trzeciej Drogi, jest nieistotna w kontekście tych wyborów i ich znaczenia dla sytuacji wewnętrznej.
Przypisy:
(1) Wyborcom KO tłumaczymy, iż pisząc o Konfederacji jako o „zwycięzcy” mamy na myśli to, iż będą oni na trzecim miejscu.