O 100 obietnicach powiedziano już wszystko, więc streścimy się.
To w zasadzie kwintesencja tego, czym jest kariera polityczna obecnego premiera.
Czysty populizm.
Jeśli rozumieć powyższy termin jako „wciskanie kitu” w celu osiągnięcia zwycięstwa wyborczego, to partia Pana Donalda jest tego uosobieniem.
Szczena nam opada, gdy słyszymy te dziwne komentatorki, doktorki, profesorki (obojga płci) itp. nazywające PiS partią populistyczną. Byłaby to prawda tylko w przypadku, gdybyśmy przyjęli, iż istotą partii populistycznej jest realizowanie obietnic wyborczych i działanie w interesie szeroko rozumianego społeczeństwa.
Wszystkie istotne reformy, przyczyniające się do poprawy położenia możliwie szerokich grup społecznych w ostatnim trzydziestoleciu wprowadził PiS.
Jaka jest sztandarowa reforma Pana Tuska? Podwyższenie wieku emerytalnego. Niezapowiedziane, bez dialogu ze społeczeństwem.
Podkreśla się budowę dróg na linii wschód-zachód w czasach rządów PO-PSL. Pomijając już kwestię wykonawców, niewątpliwie przyczyniło się to do usprawnienia handlu Wschodu z Zachodem. Faktycznie coś z tego „skapło” do polskich kieszeni, a komfort podróżowania do sąsiadów znacznie wzrósł, pozostawiając niezmienioną skalę cierpień podczas wakacyjnych wyjazdów nad Bałtyk i na południe.
Poza tym ktoś jeszcze pamięta o protestach podwykonawców, czyli polskich firm, którym z płatnościami zalegali zwycięzcy przetargów na budowę dróg?
Zapłacono czy nie, usprawniono komunikację między naszymi sąsiadami. Poza tym co? Nic.
Hasło „ciepłej wody w kranie” miało wyrażać dobrą sytuację w społeczeństwie i uzasadniać nicnierobienie.
Jak wyglądała Polska Tuska? Bezrobocie, dające pracodawcom możliwość pomiatania ludźmi oraz rzeczywisty wzrost gospodarczy, wynikający z faktu bycie tanią siłą roboczą zachodnich koncernów.
Kto jednak korzystał na tym wzroście? Najbogatsza część społeczeństwa, podczas gdy pracownicy spoza kadry managerskiej w mniejszym bądź większym stopniu wegetowali.
Już tylko bezprecedensowe podnoszenie pensji minimalnej radykalnie zmieniło tę sytuację, urażając przy okazji rzesze ludzi uważających siebie za „lepszych”.
Wpompowanie pieniędzy w wynagrodzenia najniżej zarabiających podniosło konsumpcję wewnętrzną, co przełożyło się na wzrost produkcji, a to z kolei praktycznie wyeliminowało bezrobocie.
Proste? Proste. Trzeba się tylko nie bać………….. i zerwać się z uwięzi.
Żeby robić takie reformy trzeba olać „expertów”, których po pierwsze ograniczają różne powiązania zawodowe, a po drugie czerpią oni zyski z tradycyjnie „liberalnego” modelu gospodarki, polegającego na tym, iż experci od tabelek zarabiają wielokrotność tego, co reszta społeczeństwa swoimi rękami wypracowuje.
PiS, tak demonizowany przez dominujące dotąd w Polsce i Europie środowiska, mógł się tymi grupami nie przejmować reformując kraj i kierując się po prostu dobrem obywateli, zwłaszcza tymi w najgorszej sytuacji ekonomicznej.
I sukces był niewątpliwy, choć samozaorany przez skrajnie głupią kampanię 2023 r.
Na finiszu kampanii Pan Tusk rzucił hasło „100 reform w sto dni”.
Wielu komentatorów już wówczas mówiło, iż to nierealne. I co? I nic.
Minęło 100 dni?
Przy dużej dawce optymizmu, komentatorzy z fanklubu Pana Premiera doliczają się spełnienia ok. 30% obietnic.
Cóż to więc było? Kłamstwo.
Czyli D.Tusk doszedł do władzy kłamiąc, składając obietnice, których nie można było spełnić, a my nadal w „jedynie słusznych” mediach spotykamy „expertów” mówiących, iż to PiS jest partią populistyczną.
Idioci.
Oczywiście można powiedzieć, iż polityka rozlicza się ze skuteczności, pytanie jednak w czym.
W grze na siebie Pan Donald ma 100/100.
Że zaś oparte to jest na kłamstwie?
Jedynie słuszna definicja polityki brzmi, iż jest to sztuka zdobycia i utrzymania władzy. Wszystkie inne, w tym te ładne, by mogły być prawdziwe, muszą być poprzedzone wcześniej przytoczoną.
Tuż przed wyborami samorządowymi R.Trzaskowski powiedział, iż trzeba powstrzymać populistów. Nieco wcześniej Pan Tusk wkomponował w swoją wypowiedź uwagę, iż walcząc z populistami, trzeba czasem posłużyć się populizmem.
Kto w końcu jest tym populistą? Ten, kto z założenia robi „ściemę” by wygrać, czy ten, kto jednak dąży do realizacji tego, co obiecał?