Poświęcenie mężczyzn dla kobiet (w kontekście pigułki wczesnoporonnej) nie ma granic.

Różne, rozemocjonowane panie wypowiadające się w kwestii pigułki wczesnoporonnej, szukając argumentów na jej upowszechnienie, nierzadko podkreślają heroiczną postawę mężczyzn, w kontekście zażywania niebezpiecznych dla zdrowia tabletek.

Często bowiem wspominają, jak bardzo szkodliwa jest viagra, a pomimo tego panowie tak masowo ją zażywają.

Drogie Panie… doceńcie to.

Miliony mężczyzn na całym świecie ryzykują życiem, by was zadowolić.

Bezinteresowność jest zadziwiająca, a imiona tych wszystkich, którzy poniosą najwyższą ofiarę w imię dostarczenia satysfakcji swoim partnerkom, powinny zostać uwiecznione ku pamięci potomnych.

Faceci są, jak wiadomo, prości jak konstrukcja cepa. Po 60 sekundach będzie tak samo jak po 60 minutach. Ba, po tych sekundach można zbierać siły na powtórkę, o ile partnerka wykaże się wyrozumiałością.

Panie, jak wiadomo, istoty wyższe, do osiągnięcia satysfakcji wymagają nieco więcej czasu.

Powtórzmy. Doceńmy ogromne poświęcenie panów. Nie dość, że rezygnują z szybkiej drogi do osiągnięcia satysfakcji to ryzykują powikłania przyjmowaniem tak niebezpiecznej pigułki, tylko po to, by zaspokoić swoje, choć niekoniecznie, panie.

Szacun Panowie!

Jeszcze kilka uwag odnośnie jakości dyskusji o pigułce wczesnoporonnej, ponieważ ta postępowa i jedynie słuszna strona prowadzi ów dyskurs jak zwykle, czyli w sposób obrażający inteligencję słuchacza.

Większość niewiast, agitujących za swobodnym dostępem piętnastolatek do pigułki „dzień po” sprawia wrażenie, jakby siedziały na jeżu, takim prawdziwym jeżu, z kolcami). Rozemocjonowane głosy, które w kontekście omawianej tu sprawy można by nieco inaczej interpretować… Dajmy temu spokój. Ważniejsze są argumenty, wypowiadane owymi głosami.

Od pewnego czasu, pewnie z kilkanaście razy dziennie słyszymy w TOK FM, w kontekście dopuszczenia tabletki wczesnoporonnej od 15 roku życia, iż Viagra jest dostępna bez recepty.

Sprawdzamy w Sieci. „Nieszanowni” tzw. dziennikarze i liczni wypowiadający się polityczno-komentatorscy pajace/pajacki, jeśli się nie mylimy, to nieźle żeście się „ześciereczkowali.

(Jeśli się mylimy, to przepraszamy ale taką informację dają aktualne strony www aptek itp.)

„JAK BYK!” pisze, iż Viagra jest tylko na receptę, a bez recepty dostępne są słabsze zamienniki.

Posiadają one w składzie tą samą, bądź podobną substancję co viagra, jednak jest jej znacznie mniej. Jak na takiej bazie budować analogię do „dzień po”? Tam też jest różne stężenie tego czegoś, cokolwiek tam jest? To by było bez sensu, biorąc pod uwagę przeznaczenie tej substancji ale kto wie, może się mylimy. To wy, przedstawiając się jako experci, powinniście rozwiać, W RZETELNY SPOSÓB, wszelkie wątpliwości.

W każdym razie dostępna bez recepty nie jest viagra, tylko zamienniki.

ZAMIENNIKI!

TO JEST RÓŻNICA!

Generalnie dyskusja dotyczy życia, tego chyba nikt nie neguje i chyba wszyscy się zgadzamy, że gdy chodzi o życie, trzeba zachować maksymalną staranność w każdym aspekcie dotyczącym zagadnienia.

Tak więc dziennikarze (nieszanowni). Politycy się „ściereczkują” z definicji, jednak wy nie musicie i przynajmniej pozory byście zachowali jakimś niewygodnym pytaniem.

Nie mogliśmy znaleźć jednoznacznej informacji, czy chłopak poniżej osiemnastego roku życia może kupić viagrę. Wszędzie widnieje informacja, iż lek jest przeznaczony dla mężczyzn powyżej osiemnastu lat.

To w końcu jak? Jest co porównywać?

Hmmm.. to ciekawe. Wyraźnie pisze, iż viagra to lek. Pigułka wczesnoporonna to chyba nie jest lek? Coś leczy?

Ech, przed chwilą coś takiego nam fb wyrzucił:

„Cofa cywilizacyjnie”… czyli jednak są jakieś podstawy do używania terminu „cywilizacja śmierci.” Może tak, może nie, nie przesądzamy, jednak ta osoba, która sformułowała na podstawie veta prezydenta opinię, iż nie lubi on kobiet, to skończony idiota/ka. I mamy prawo tak uważać. Jak ktoś chce, możemy nawet uzasadnić.

Jest godzina 18.35. W TOK FM, facet prowadzący program właśnie stwierdził, iż słowo „dzieci” jest „uwłaczające”. Rozumiemy kontekst, odniesienie do wieku 15-17 lat, jednak…

Następnego dnia (30.03.2024 r.) w „Poranku” w TOK FM, wyjątkowo nie posadzono Pani z Federy na jeżu. Ton głosu normalny, czuć uśmiech, tylko argumenty jak zwykle obrażają.

Powtórzyła owa Pani kontrargument, iż dziewczyny nie będą garściami brały pigułki, ponieważ jest ona droga. Cóż… technicznie to jest jakiś argument. Co na to życie?

Zróbmy coś, z czym tak wielki problem mają te postępowe środowiska, a co powinno być fundamentem zmian wprowadzanych w społeczeństwie, gdzie uwzględnić trzeba całą jego różnorodność.

Wczujmy się w nastolatka płci męskiej, który dostaje kieszonkowe i ma odpowiedzialną dziewczynę, nie zgadzającą się na „bez gumki”.

„Będzie fajniej, zobaczysz. Nie ma strachu. Jeśli mnie reflex zawiedzie, ja kupię pigułkę.”

Chłopaki z bardziej zasobnych rodzin to będą mieli istne żniwa.

Prorokujemy wysyp chorób wenerycznych wśród młodzieży.

Innym argumentem jest ten, iż różne organizacje związane z lobby farmaceutycznym, aj… chcieliśmy napisać, prozdrowotne czy coś takiego, dowodzą, iż tabletka jest niegroźna.

Powyższe zdjęcie to efekt stosowania leku talidomid, zalecanego dla kobiet w ciąży.

Jak widać, traktowanie ciąży jako choroby to nie wymysł współczesnych, „postępowych” środowisk.

Dopuszczony, zaakceptowany, itd. Zimna wojna i bieda PRL uchroniła Polaków przed tym dobrodziejstwem medycyny. Nieliczne przypadki deformacji, to efekt paczek od krewnych z Zachodu, zawierających ów „lek”.

Oczywiście to było dawno, standardy były inne, w dodatku nawet ówczesnych procedur, podczas badań substancji, nie przestrzegano zbyt restrykcyjnie.

Cóż… zysk.

Czy chciwość koncernów farmaceutycznych się zmieniła od tego czasu? Nie bardzo. W tych samych mediach, tak promujących pigułkę „dzień po”, co jakiś czas pojawiają się treści piętnujące koncerny. Ostatnio w kontekście narkotyzacji społeczeństwa USA.

Chcielibyśmy więc wiedzieć. Jeśli okaże się, że ta pigułka jednak ma jakieś negatywne konsekwencje, kogo będzie należało „powiesić za jaja”… chyba za coś innego w zasadzie biorąc pod uwagę wiadomo co, choć dzisiaj to już nic nie wiadomo w tych „postępowych” środowiskach.

Nasze stanowisko.

Od 18 roku życia, pigułkę „dzień po” niech bierze kto chce. Pełnia praw, odpowiedzialność za swoje życie itp.

Przed 18 rokiem życia za zgodą rodzica. Dlaczego?

Jeśli rodzice zaakceptują fakt, iż ich córka może mieć dziecko w tak młodym wieku, to tylko przyklasnąć takiej sytuacji. Taka postawa jest przecież jednoznaczna z deklaracją, iż zaopiekują się nim, iż pomogą, ba… prawdopodobnie to właśnie oni zajmą się wychowaniem wnuka.

I to jest super.

Znacie Państwo dziewczyny, które jako nastolatki zaszły w ciążę? My znamy. Nie miały łatwo, gdyż akurat, w większości przypadków, ich rodzicielki niespecjalnie ucieszył fakt zostania babciami. W dodatku potencjalni zięciowie nie poczuwali się do odpowiedzialności.

Po kilku latach sytuacja rodzinna się unormowała, a nieco już starsze matki jednoznacznie stwierdziły, iż nie wyobrażają sobie życia bez tych dzieci.

Jeśli jednak rodziców potencjalnej, małoletniej mamy przeraża wizja zostania dziadkami, to na pełnej prędkości, sami polecą do apteki.

Polityka wymaga jednak tępej nawalanki, która nie grozi przegrzaniem zwojów mózgowych.

Rzeczy wymagające wysiłku muszą poczekać, miejmy nadzieję, że nie dłużej, niż do kolejnych wyborów parlamentarnych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *