Przyszedł „stary dziadzio” i zaorał.

„Żoliborski karzeł”, „kurdupel”, pozostałe epitety, artykułowane przez zwolenników obecnej władzy nie nadają się do przytoczenia. Żadna strata, krzyczą je przy każdej okazji.

W każdym razie przyszedł Pan Kaczyński na komisję i „pozamiatał”.

Przesłuchanie trwa i jedno, co wiemy już na pewno, to to, że Donald Tusk przegrał.

To są ci ludzie na poziomie, którzy mieli zastąpić „pisowską hołotę”? Te tuzy intelektu, bo kultury od środowiska zwolenników obecnej władzy wiadomo było, że nie warto oczekiwać.

Zaczął Pan Kaczyński od wskazania ewidentnego konfliktu przepisów, uniemożliwiającego mu złożenie zobowiązania do ujawnienia całej swojej wiedzy przed komisją.

Prosta sprzeczność logiczna i zaprawdę, strasznie żenujące były próby podważenia zasadności wykazanego przez Pana Prezesa konfliktu. Podstawy logiki.

Później zaczął się festiwal chamstwa.

Przewodnicząca trzymała się do czasu. Czuć było stres spowodowany opisaną powyżej wypowiedzią J.K., w praktyce obnażającą jej niekompetencję. To ewidentna porażka Pani Przewodniczącej, przyznanie ostatecznie racji szefowi PiS, bo tym była zgoda na złożenie przyrzeczenia w okrojonej formie.

Leci właśnie druga tura pytań, pierwszy męski głos po przerwie (słuchamy, bez obrazu). Ależ kawał chama. Ależ kawał nieskończonego chama. Przerywanie, prowokacje, właśnie powiedział: „Którego by tu wkopać”, sugerując taką intencje wypowiedzi J.K..

Jesteś zwykłym chamem.

Człowieku, ten siedemdziesięcioiluśtamlatek intelektualnie odstawia cię na lata świetlne.

Szanowny Panie chamie. Jako człowiek jesteś zapewne cudownym i wspaniałym przedstawicielem homo sapiens sapiens ale jako polityk jesteś dnem.

Padło nazwisko Trela.

Po Panu Treli kolejny przykład szyku i kultury.

„Proszę być bardziej przerażony” odpowiedział mu J.K. na jakieś dziwne wypowiedzi o własnym przerażeniu, zamiast pytania. Po tym, ten „geniusz” zapytał, czy J.K. mu grozi. Gościu z komisji. Wiesz, że jesteś intelektualnie nie za mocny? I cham, jak poprzednik. Podobnie jak on stara się wytrącić J.K. z równowagi i również jest cieniutki przy nim.

Takie chamy do władzy doszły. Dzień dobry Panie Tusk. Przegrał Pan.

Wracamy do pierwszej tury.

Pani przewodnicząca, choć przegrała pierwsze starcie, to zachowała jeszcze wówczas jakiś merytoryczny poziom.

Po niej zaczęli się wypowiadać panowie. I to było ciekawe. Słuchamy pierwszego, ech… żenada. Drugi.. rany, jest jeszcze gorzej, czy trzeci był Pan Zębaczyński? Nie pamiętamy ilu ich tam było (spacerek z pieskiem), ale to właśnie wyglądało tak, że klasa i szyk pytających szły prostą linią na południe, aż dotarły do Pana Zębaczyńskiego.

Powiedzieć, że ten człowiek ma płaski umysł, to obrazić płaszczyznę.

To była bezgraniczna otchłań chamstwa i głupoty. I co gorsza, Pani przewodnicząca wskoczyła w tę dziurę.

Od tej pory wypowiedzi Pani Przewodniczącej to żenada. Jedna wielka, smutna żenada.

Co zaś do wypowiedzi Pana Zębaczyńskiego, to w pewnym momencie zaczęliśmy się śmiać.

Jakiż ty jesteś słaby gościu… ależ intelektualna miernota. I cham oczywiście.

Przesłuchanie leci nadal. Pouciekały nam komentarze, które powstawały nam w głowie, gdy słuchaliśmy tego czegoś, co wypowiadał Pan Zębaczyński. Trzeba będzie odsłuchać później i dopisać.

Przegrał Pan Panie Tusk.

Ach, warto zauważyć, że w pierwszej turze, wśród „antykaczystów” poziom zachowała jedynie Pani Kluzik-Rostkowska. Pytania bez chamstwa, wysłuchanie odpowiedzi. Trzeba tu oddać Pani K.-R. sprawiedliwość.

Z niecierpliwością czekamy teraz na wypowiedzi tych dziwnych osób, którym ktoś odważył się nadać tytuły prof. i dr, oraz autorytety wszelakie, które niewątpliwie zapełnią anteny TVN 24 i TOK FM i będą omawiały wystąpienie Pana Prezesa.

Zwłaszcza czekamy na wypowiedzi na temat kultury „aktorów” tego przedstawienia.

Godzina 19.33.

Normalnie kto by się spodziewał.

Pan Zębaczyński nie dał rady.

Kilka godzin prowokacji, prób zamęczenia i taka porażka.

„Stary dziadzio”, po tym maratonie ma nadal świeży umysł, a przy okazji przeprowadził test chamstwa i prostactwa.

Panu Z. należy się zaświadczenie.

Im bardziej się zapalał Pan Zębaczyński, tym śmieszniejszy się stawał i uśmiech Pana J.K. to był właśnie niewerbalny certyfikat przyznany Panu Z.

Słuchaliśmy, nie oglądaliśmy, więc o uśmiechu dowiedzieliśmy się z ust Pana Z.

Uśmiech to mocny przekaz, oj jak to potrafi zaboleć przekonane o swojej wybitności indywiduum.

Pan członek komisji, jak tylu przed nim, przyswoił sobie przekaz płynący z tych dobrych i słusznych mediów, jak TVN, TOK FM i GW. Założył, iż ma przed sobą „starego dziadzia”.

Od lat, w przekazie tego „dobrego” środowiska, w zasadzie upodla się postać J.K. i niestety, jak dowodzi przykład Pana Zębaczyńskiego i nieprzeliczonych rzesz szeregowych zwolenników obecnej władzy, robi się to skutecznie.

Przecież Internet pełen jest w zasadzie wezwań do fizycznego wyeliminowania szefa PiS. Udokumentowaliśmy to w którymś z dawniejszych wpisów.

Pan Zębaczyński robił wszystko co mógł, by sprowokować J.K. ale okazał się po prostu śmieszny.

Ależ żenada.

„Stary dziadzio” okazał się mocniejszy psychicznie niż… hmmm… nie wiemy nic o panu Zębaczyńskim… ale planował zapewne 5 minut chwały, a załatwił go „karzeł z Żoliborza”.

Komu pierwszemu puszczą nerwy przegrywa.

Pan Zębaczyński przegrał, a wraz z nim Pan Tusk.

I Pani Przewodnicząca. Ależ się Pani stoczyła tym dzisiejszym przewodniczeniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *