Cóż to za ustrój nam się klaruje?

Zakładamy, iż interpretacja ustawy „lex Tusk”, którą usłyszeć można na antenie TOK FM i TVN 24 jest prawidłowa. Nie jest to takie oczywiste, gdyż manipulacji, przemilczeń i naginania rzeczywistości pod „chwalebne” tezy jest tam bez liku, niemniej tym razem chyba nie musimy sięgać do źródła.

Jeśli więc faktycznie nowa komisja będzie mogła zablokować dostęp niewygodnym politykom do sprawowania funkcji publicznych, to jesteśmy świadkami narodzin nowoczesnego państwa autorytarnego.

Skąd ta „nowoczesność”?

Opozycja prześciga się w nawiązaniach do procesu brzeskiego, kiedy to piłsudczycy pozbawili wolności wybitnych przedstawicieli opozycji.

Od czasu zamachu majowego, II Rzeczpospolita była bezdyskusyjnie państwem autorytarnym, co wypełniało trend przetaczający się wówczas przez Europę.

Ze „starych” demokracji Niemcy, czyli ówczesna Republika Weimarska, w 1933 r. „wskoczyła” niemal od razu na konika totalitaryzmu, w zasadzie pomijając potencjalny etap przejściowy.

Z nowo powstałych po I Wojnie Światowej państw Europy Środkowo-Wschodniej, bodajże wszystkie, z wyjątkiem Czechosłowacji, poszły w tym samym kierunku co Polska.

Czym jest ów autorytaryzm?

Pomińmy monarchię by nie komplikować. Skupmy się na trzech podstawowych formach ustrojowych państwa. Są to demokrację, autorytaryzm i totalitaryzm.

Demokracja to wiadomo. Bałagan i wyborcze przekupstwo. Ci, którzy oburzają się, iż kandydujące ugrupowania „kupują” wyborców, to jakieś intelektualne zaburzenia matrixa.

Obietnice wyborcze to fundament demokracji. W ojczyźnie jej nowoczesnej formy, Stanach Zjednoczonych, trwa permanentna kampania wyborcza, choćby z powodu wymiany części składu Senatu co 2 lata.

Poza tym głosowanie na konkretne nazwiska sprzyja rozliczaniu kandydatów w kolejnych wyborach, stąd pełniąc swój urząd, starają się oni „wyszarpać” jak najwięcej środków dla swoich okręgów wyborczych.

Z naszego podwórka świetny przykład to pamiętny „dworzec we Włoszczowej”, przeforsowany przez śp. P.Gosiewskiego. Jak nam mówili ludzie związani z tamtymi stronami, inwestycja ta świetnie spełnia rolę łącznika ludności okolicznych miejscowości z „cywilizacją”.

Zabawne i dosyć częste na naszym podwórku, że w ten sposób to prawica spełniła jeden z fundamentalnych dla współczesnej lewicy postulatów, o przeciwdziałaniu wykluczeniu komunikacyjnemu.

Oj pamiętamy, jak podle atakowany był za tą inicjatywę P.Gosiewski przez Gazetę Wyborczą i „okolice”.

Liczy się wiarygodność.

Wybory tajne, powszechne, równe. Dla demokracji te trzy przymiotniki są niezbędne. Dla pozostałych dwóch, z pięciu u nas obowiązujących w sejmowej ordynacji wyborczej, istnieją alternatywy nie naruszające zasad ustroju.

Z powyższym bezwzględnie wiąże się kadencyjność władz ale już wolność słowa i wyrażania poglądów demokracje lubią przycinać w imię „czegośtam” (pozdrawiamy TOK FM i TVN24).

Najlepsza definicja autorytaryzmu brzmi: ustrój, w którym obywatel ma swobodę działania w sferze gospodarczej, społecznej i kulturalnej, dopóki nie podejmuje, konkurencyjnej względem władzy, aktywności w sferze politycznej. Innymi słowy, możesz robić co chcesz, ale jeśli podejmiesz działalność polityczną bez akceptacji rządzących, zostaniesz poddany sankcjom.

W klasycznym ujęciu ustrój autorytarny mamy dzisiaj np. na Białorusi i w Chinach. Piszemy o „klasyce”, gdyż za przeciwstawienie się władzy grozi tam pobicie, więzienie, a nawet śmierć. Kara „główna” jest jednak ostatecznością, nie regułą, jak dzieje się to w państwach totalitarnych.

Dla zasady zdefiniujmy państwo totalitarne.

Władza w takim ustroju stara się kontrolować wszystkie aspekty życia obywateli. Narzuca nawet formy publicznego zachowania i wyglądu. Odstępstwa w tej materii, jak fantazyjne fryzury i krzykliwy ubiór oraz zachowania zaburzające „ład i porządek” są zwalczane za pomocą przemocy fizycznej. Co więcej, władza nie ogranicza się do nadzoru sfery publicznej. Stara się kontrolować prywatne zachowania, a nawet myślenie obywateli. Dosłownie. Stąd wszechobecne podsłuchy i metody z rodzaju odpytywania dzieci w szkole np. o ważne, publiczne postacie, by w ten sposób dowiedzieć się o poglądach rodziców wygłaszanych w domu.

Wszechobecna inwigilacja i kara śmierci dla odstępców, z ewentualnym, pokazowym procesem.

Wzorcowym, współczesnym przykładem totalitaryzmu jest Korea Północna.

Najdrobniejsza aktywność, w każdej dziedzinie, wymaga akceptacji państwa.

W autorytaryzmie możemy prowadzić firmę w określonych przez prawo ramach. Działalność społeczną o różnorodnym zakresie, a nawet działalność kulturalną i wydawniczą, bacząc jednak, by zwłaszcza ta ostatnia zbytnio nie uderzała w rządzących, przy czym dopuszcza się niewielki zakres krytyki. Pozwala to lepiej kontrolować potencjalnych przeciwników władzy.

Nie wspominając o „koncesjonowanej” opozycji.

Skąd jednak przymiotnik „miękka” czy też „nowoczesna” przy autorytaryzmie, który najwyraźniej wprowadza Zjednoczona Prawica?

Pozbawienie wolności przywódców opozycji oznaczałoby przekroczenie czerwonej linii, wyznaczającej przynależność do UE. Również Stany Zjednoczone podjęłyby natychmiastową reakcję. Tu nie byłoby przestrzeni dla niuansowania, którą to przestrzeń stwarza toczący się w Ukrainie konflikt.

Oczywiście w całej UE, w tym Polsce, „wsadza” się ludzi z przyczyn politycznych, są to jednak osoby, co do których konieczności ograniczenia praw zgadzają się wszystkie dominujące siły polityczne. Tak więc robi się to ale się o tym nie mówi.

Reasumując: „miękkość” potencjalnego „PiSowskiego autorytaryzmu” sprowadza się do tego, iż ograniczy się prawa polityczne niewygodnego polityka, nie pozbawiając go jednocześnie wolności osobistej. Taka formuła wypełnia definicję państwa autorytarnego na miarę nowoczesnych, niekoniecznie pięknych czasów.

Czy jednak na pewno o to rządzącym chodzi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *