Mata na prezydenta.

[Aktualizacja: 18.07.2022]

Tak nam się idea Matoprezydenta spodobała, że myślenie się wyłączyło 😀

Bierne prawo wyborcze na urząd Prezydenta: 35 lat.

Niemniej potencjał jest bardzo duży i nie wiadomo, czy w wieku 35 lat będzie u Pana Maty na tym samym poziomie co obecnie.

Tymczasem mógłby fajnie namieszać.

Niestety kalendarz wyborczy też średnio udany.

Najbliżej mamy wybory parlamentarne i samorządowe, a partia Pana Maty miałaby w końcu na „macie” być budowana, a temu sprzyja elekcja prezydencka.

I łatwo teraz byłoby mobilizować młodych w opozycji do „staruchów” z PiS.

Mamy nawet fajne hasło wyborcze: F*** the system!


[Przed aktualizacją]

Tak więc właśnie czytamy, że Młodzieniec Mata chce kandydować na prezydenta. I…. hmmm…. nieźle namiesza coś czujemy.

Wieść ta dotarła do nas wraz z wywiadem Pana Łukasza Cieśli na Onecie z Panią dr hab. Ewą Marciniak.

Pani dr uprawia swoje (bardzo Panią przepraszamy ale nie raz Pani słuchaliśmy i zawsze to brzmi jak…) „uczone bla-bla”. Takie troszkę oderwane od realiów życia.

Poprzestaliśmy więc na pierwszych zdaniach i cóż…

Informacja o debiucie politycznym młodego Matczaka jest na tyle intrygująca, że podzielimy się kilkoma obserwacjami z życia wziętymi.

Oto podsłuchany fragment dialogu licealistów (z pamięci): „…w maku na (…) jest już zestaw Maty!”.

Byli nieco oddaleni od siebie. Mówiący podniósł głos, więc wyraźnie było czuć emocje związane z wypowiedzią.

Było to oczywiście po sukcesie muzycznym pierwszej płyty?/singla? (średnio się orientujemy), Pana Maty, stąd wiedzieliśmy kto to. Z racji zaś na „zaangażowanego” tatę, wiedzieliśmy również, że nie byle kto.

Stąd nieco zszokowała nas postawa licealistów, a więc dzieciaków, które jednak kawałek życia mają już za sobą.

Może nie był to upadek ludzkości na miarę lodów „Ekipa”, niemniej wyraźnie słyszalna exscytacja (burgerem!!!) w głosie licealisty była dla nas sporym zaskoczeniem.

Excytacja frytkami, burgerem i colą (?) nie koncertem!!!

Excytacja to emocje, to żar, to wyznanie, to bezkrytyczny elektorat, choć licealista ów z pewnością nie miał wówczas 18 lat (na 2023 pewnie się załapie).

Druga sytuacja. To już waga ciężka.

Wychodzimy z basenu. Już poza szatniami, w korytarzu, gdzie jeszcze przed kasami ludzie suszą sobie włosy, malutkie dzieciątko woła do kogoś: „Jedziemy do maca po zestaw Maty”….

To dziecko nie miało 5 lat….

Jakakolwiek interpretacja drugiego przypadku wymagałaby jakichś extra badań. Nie bardzo wiemy czego to dowodzi i jakie może to nieść ze sobą konsekwencje ale… to był malutki dzieciaczek.

I nie chodzi nam tu o wulgaryzmy w twórczości Pana Maty.

W sumie… nie wiemy o co nam chodzi ale jesteśmy przerażeni.

Pewnie ktoś już gdzieś wycenił potencjał marketingowy młodego Matczaka, gdzie najważniejszym składnikiem jest rozpoznawalność. Nastolatek to nastolatek, wiadomo, że kontakt z rodzicami jest średni, ale jeśli niespełna 5-letnie dziecko skłoni rodziców do kupienia mu zestawu Maty, to jego rodzice dostają dwa bodźce: zwerbalizowany pseudonim oraz wizerunek rapera na opakowaniu (jest?).

Jak daleko jest z tego miejsca do zagłosowania na ulubieńca swojego potomka?

Nie zbierze się tego oczywiście na zwycięstwo w wyborach ale pięcioprocentowy próg wyborczy do Parlamentu można już zaatakować.

Trzeba by zerknąć na tabelki i policzyć, ile procent elektoratu uzbierałoby się z dzieciaków 18 + kilka lat.

Na pewno raper zmobilizuje do udziału w wyborach część spośród tych młodych, którzy nie planowali się tam pofatygować.

W dodatku jesteśmy na 100% pewni, że zagłosuje na niego wielu „starych” wyborców.

W tym względzie mamy smutne doświadczenia z czasów parlamentarnej kariery Pana Palikota. Mieliśmy spory absmak, gdy okazało się, że niektórzy spośród ludzi których znamy, wykształconych i na stanowiskach nie najgorszych, głosowało na tego Pana.

Ich uzasadnienie: „Dla jaj”.

Spodziewamy się więc, iż wielu dzisiejszych „seniorów” odda swój głos na Młodego Matczaka. Dla jaj.

Powinno to nieco namieszać w wyborach prezydenckich, gdyż odciągnie część elektoratu od opozycyjnych kandydatów.

Pytanie, czy będzie tego na tyle, by zbudować swoje ugrupowanie? Ostatnie przypadki, Panów Kukiza i Hołowni, zdają się stwarzać taką perspektywę.

Mogło by być ciekawie i nawet perspektywicznie pod warunkiem, że Pan Mata nie starałby się spoważnieć zbyt szybko.

Pobawmy się w proroka.

Na listach umieszcza młokosów takich jak on (w żadnym razie nie wolno powtórzyć manewru z reprezentacją wkur…. nastolatek w postaci Pana Boniego – za każdym razem gdy sobie to przypominamy… ech…), którzy w sejmie „jadą po bandzie”, utrzymując jednak w ten sposób swój image i poznając system od środka.

Nie angażuje się w układy, podział stanowisk itp. Są młodzi, mają czas, a nie chcą popełnić błędów poprzedników.

Nie rezygnują z subwencji. To niemądre. Pieniądze są potrzebne bo ideały ideałami…

Zawsze można powiedzieć, że potrzebne są na joint-y.

Robienie sobie „jaj” i sprawienie wrażenie niepoważnego powoduje, że ludzie wiele wybaczają.

Jeździć, pomagać na najniższym szczeblu w ten sposób, by nagłaśniać różne sprawy, nie wchodzić jednak w żadne układy, nawet jeśli to umożliwiłoby rozwiązanie jakiegoś problemu. To będzie rodziło zobowiązania.

Przy okazji dobrze się bawić (koncerty), by przyciągać nowych młodych.

Potencjał ogromny.

Raperzy!

Ktoś jest w potrzebie, robimy koncert dla niego. Pomoc jest? Jest. Kasa przekazana? Przekazana. Informacja poszła w świat? Poszła. Czy w czymś to pomogło to już mało kogo będzie interesować.

Część elektoratu odpłynie. Trzeba utrzymać ile się da z tego, który będzie dorastał i pozyskiwać kolejne, wchodzące w życie roczniki.

Przykład Pana Wojewódzkiego. Dieta, żel na głowie i odpowiedni marketing wystarczą, by być idolem przynajmniej dla części młodego pokolenia.

Nawet pomimo „słusznego” wieku.

Przy spełnieniu powyższych, po dwóch kadencjach jest szansa na trzecią z mocnym, również liczebnie składem. Pod warunkiem, że po drodze zbyt wielu się nie sprzeda, a reszta nie straci wiarygodności. Wówczas można spróbować coś zmienić w skali kraju.

Dobrze czy źle. To już inna sprawa.