Nie wiemy, czy Pan Kaczyński to, jak się wyraziła jedna z wiecznie „rozpalonych” liderek opozycji, „stary dziadzio”.
Może rację mają inni, nie kryjący swojego chamstwa politycy, brzydkimi słowami opisujący stan umysłu Pana Prezesa.
Pewne rzeczy jednak intrygują i można się zastanawiać, czy „pomyłki” lidera PiS nie są celowym zabiegiem.
Oczywiście pamiętna wpadka, sprzed lat, z „białym i czarnym” była autentyczna. Trochę szkoda, bo to było dobre wystąpienie, merytoryczne i bez kartki. To istotne, gdyż świadczy to o podejściu polityka do swojej „misji”.
Pan Tusk wyciągnął z tego wnioski. Proszę zwrócić uwagę, jak wyglądają jego wystąpienia w tej kampanii. Bez pulpitu. Szef PO ma atut sylwetki, który sprzyja swobodnemu poruszaniu się podczas wystąpienia.
Trzeba jednak uważać, bo lapsus w stylu „białego-czarnego” natychmiast zamienia się w mem i przykrywa przekaz całości.
Liczba ostatnich przejęzyczeń szefa PiS jednak zastanawia i może przychylilibyśmy się do opinii o „starym dziadziu” gdyby nie trzy fakty.
Pierwszy, historyczny jest taki, że ten facet żyje na nasz koszt od ponad 30 lat, w tym ostatnie siedem przy żłobie, choć gdybyśmy wierzyli mediom których słuchamy (TOK FM, TVN24) i czytamy (Polityka, Newsweek) to nie ma prawa się to dziać.
Drugi i trzeci element to ewidentne wrzutki, z których w jedną opozycja dała się „wpakować”.
Chodzi o „euro za 3 zł”.
Powyższe hasło natychmiast zostało podjęte i zbiorowo wyśmiane, w tym przez autorytety opozycyjnej ekonomii.
Niewielu miało na tyle inteligencji i „cohones” by rozpoznać o co chodzi, a potem wyjaśnić, co Prezes miał na myśli.
W tym miejscu wyrazy szacunku dla Pana Witolda Gadomskiego za słowa: „…gdy ma rację przyznajmy, że ją ma”.
W odrobinę innej rzeczywistości, naprawdę niewiele innej, dzięki takiej postawie jaką zaprezentował Pan Gadomski, byłaby możliwość szukania jakiejś płaszczyzny porozumienia w jakiejś perspektywie czasowej.
Jeśli od początku zakłada się, że druga strona cokolwiek powie, to będzie to głupie i nieprawdziwe, to nie ma szans na dialog i umacnia się na nienegocjowalnych pozycjach nie tylko własną ale i przeciwną stronę.
Niestety, te 15 lat zrobiło swoje i od siedmiu prawica odpłaca „pięknym za nadobne” opozycji. Z tego powodu marka GW, identyfikująca Pana Gadomskiego, jest i będzie chyba przeszkodę nie do przełamania dla zwolenników obecnej władzy by usiąść z nim przy jednym stoliku. (Piszemy tu o przyszłości).
Reasumując zagadnienie „euro za 3 zł”. Kto się zbłaźnić miał, zbłaźnił się.
W drugim przypadku opozycja miała na tyle „oleju” w głowach, by nie rozwinąć tematu.
Chodzi o transsexualizm. Przez chwilę miotała się opozycyjna „pierwsza linia medialna”. Widać było, że nie wiedzą, jak to ugryźć. Poprzestano więc na określeniu, że jest to „język nienawiści”.
I był to zadziwiający u niektórych „liderów” opozycji przebłysk myślenia.
Proszę sobie bowiem wyobrazić próbę podjęcia rzeczowej dyskusji na temat transseksualizmu w wykonaniu naszych polityków.
Po pierwsze dla wielu starszych Polaków coś takiego w ogóle nie istnieje i trudno sobie wyobrazić, by w drodze politycznej nawalanki miała się w nich wzbudzić empatia względem tych ludzi.
Reakcje byłyby bardzo niefajne i wyborczy efekt wręcz mobilizujący.
Prawdę mówiąc…
…z pewnością spora grupa starszych, opozycyjnych polityków, również nie ma pojęcia o co chodzi i razem z tymi, którzy coś na ten temat wiedzą, zajmują „postępowe” stanowisko tylko dlatego, że jest ono przeciwne pisowskiemu.
Uniknięto więc sytuacji, w której opozycyjni politycy starali by się używać słów i terminów „naukowych”, zaczerpniętych z mediów prowadzonych przez środowiska zaangażowane w przebudowę społeczeństwa w duchu ideologii LGBT+.
Jesteśmy pewni, że niewiele by z tego rozumieli, a poza tym ich „uczone”, zagmatwane wypowiedzi spotkały by się z jasno formułowanymi pytaniami z zakresu biologii.
Nie musimy chyba rozwijać wątku?
Tak więc to niewątpliwy sukces opozycji, że nie dała się w to wciągnąć, woląc kompromitować się na „mniej” wrażliwych społecznie polach, typu gospodarka.
Była, zdaje się, jeszcze trzecia próba „podejścia” opozycji.
Zaznaczamy, że informacje o toczącej się kampanii czerpiemy z mediów opozycyjnych. Jeśli nie odbywa się w nich akurat transmisja, to nie słuchamy wiecowych wystąpień polityków. Stąd zapewne wiele wątków nam umyka.
Zdaje się na Onecie, zapoznaliśmy się z cytatem z jednego z ostatnich wystąpień Pana Kaczyńskiego, podczas którego wypowiedział się o PiS jako o partii wolności.
Ciekawe, że nie nagłośnili tego w TOK FM, czy w TVN w celu obśmiania.
Czyżby mieli świadomość faktu, iż żadna władza w ostatnim trzydziestoleciu nie zrobiła dla osobistej wolności Polaków tyle, co partia J.Kaczyńskiego?