Za pośrednictwem Onetu zapoznaliśmy się z artykułem wspomnianego w tytule pana.

Do fragmentu:

Panie Szadkowski. Opisał Pan 1 do 1 zawartość „Newsweeka”. Po prostu.
Trzeba oczywiście zamienić słowa klucze, jak „pisowskich” itp.
Poza tym, dokładnie od lat (od zawsze?) robicie na łamach „Newsweeka” to, co Pan opisał.
Nawiązując do Pana wcześniejszych akapitów, w odróżnieniu od Pana, nie obejrzeliśmy ani jednej części „Szybkich i wściekłych”. Nie przeczytaliśmy ani jednej książki Coelho. Preferujemy literaturę faktu, na którą i tak nam czasu nie starcza.
Pewnie Pana to zaskoczy, że poza sporadycznymi nagraniami programów na YT, nie oglądnęliśmy ani sekundy TV Republika.
Prawdę mówiąc, w ogóle nie oglądamy telewizji, co ma ten plus, iż nie natkniemy się na Pana Maślaka, który podobno jakieś wywiady w TV publicznej przeprowadza (dzisiaj padło takie zdanie w Poranku TOK FM, stąd się dowiedzieliśmy).
Czytamy, słuchamy i oglądamy wyłącznie media strony z którą się Pan utożsamia.
(Tak przynajmniej było do niedawna. Na YT pojawiły się ciekawe indywidualności, starające się, lepiej lub gorzej, trzymać zasady obiektywizmu. Jeśli jeszcze nie „przewrócili medialnego stolika”, to są w trakcie.)
Szukamy tam jakichś głębszych myśli czy uczciwszych analiz. I nawet czasem znajdujemy.
Niestety Pana text, przynajmniej do momentu do którego doczytaliśmy, w zakreślonym powyżej ramach się nie mieści.
Niech Pan spróbuje na chwilę stanąć obok swoich poglądów w takiej odległości, by nie miały one wpływu na Pana postrzeganie rzeczywistości, po czym z perspektywy „tabula rasa” proszę zapoznać się z dowolnym numerem „Newsweeka”.
ps.
Wyborcom KO tłumaczymy, iż tytuł stanowi nawiązanie do przysłowia o dostrzeganiu źdźbła u bliźniego, itd.