Trzeba było śmierci papieża, by w jedynie słusznych mediach usłyszeć rzeczy oczywiste dla w miarę wyedukowanego człowieka. Naturalnie i tak podlane jest to sosem obłudy podanej koniecznie empatycznym głosem.
Oburzano się na papieża, że podczas uroczystości religijnych szły obok siebie, jako symbol antywojenny, dziewczynki z Ukrainy i Rosji.
Czy przyszło wam do głowy „geniusze”, że jeśli wykluczyć z tej pary rosyjską dziewczynkę, to czym, tak właśnie! CZYM! by się ona stała?
To jest właśnie dokładnie to, co robiły od wybuchu wojny pewne środowiska i choć nieco słabiej, robią to nadal. Człowiek lepszy i człowiek gorszy, a więc taki niepełny człowiek, w konsekwencji i prawa nie wszystkie mu się powinny należeć. Wzorcowe odczłowieczanie.
Podczas buntu Prigożina wszystko wydawało się możliwe ale teraz jest jasne, iż Rosja póki co nie upadnie.
Załóżmy jednak, iż rozpada się i na jej teren wkraczają takie czy inne armie ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Logicznym wnioskiem z dehumanizacji rosyjskich dzieci jest to, iż klaskalibyście w czasie, gdy byłyby one gwałcone przez zwycięskie wojska. To jest rzeczywistość wojenna i dzieje się to podczas każdego konfliktu. Skoro to jednak gorsi ludzie, to klask! klask!
Informujemy was, iż to nie po chrześcijański i dla Kościoła jedno z tych dzieci nie jest gorsze od drugiego. To zaś, co wy wyczyniacie w imię szczytnych, pięknych, pełnych miłości i tolerancji haseł, to wasza sprawa, ale naprawdę nie czujecie na jakim poziomie intelektualnym się stawiacie próbując narzucić swoje stanowisko Kościołowi.
Czy może być bardziej dobitne nawoływanie do pokoju, niż idące razem dzieci, których „ojcowie” się mordują.
Niesamowite jest to, iż podejmowane przez prezydenta Trumpa próby doprowadzenia do rozejmu czy jakiejś formy pokoju ujawniły, iż wiele istotnych środowisk politycznych, naukowych (żenada^2) oraz dziennikarskich woli, by na Ukrainie nadal ginęli ludzie.
Gdzie tu sens? Gdzie tu logika?
Kraj, który finansuje obronę Ukrainy chce zakończenia wojny. Kraje, które nie mają potencjału, by zastąpić wkład USA, chcą kontynuacji zabijania.
To jest tak przerażająco głupie.
Pomyślcie. Putin nie jest młody i nie wygląda dobrze. Zawieszenie broni powstrzymałoby rozlew krwi. Może na 3, może na 4 lata. Obydwie strony będą się oczywiście zbroić ale jeśli w tym czasie przywódca Rosji umrze, jest szansa, by odpowiednio rozegrać walczące o władzę grupy. Jest szansa.
…
Tabuny całe żenujących expertów przetaczały się przez media, głosząc w odniesieniu do manifestacji z dziećmi, iż „Jak to tak…” oraz, że „Papież powinien…”.
Po pierwsze, nie słyszeliśmy ani jednego głosu krytyki w TOK FM, TVN 24 i generalnie tym środowisku, potępiającego podobną manifestację, która miała miejsce z udziałem dzieci żydowskich i palestyńskich.
Po drugie: „Papież powinien”.
To są właśnie te momenty gdy nie ogarniamy…
Ludzie zapraszani do tych mediów to mniejsze bądź większe „autorytety” po lewicowo-liberalnej stronie, które dochrapały się swojej pozycji głosząc określone poglądy, w tym obowiązkowo antykonserwatywne, często wprost antyklerykalne.
Każdy ma prawo mówić, jak jego zdaniem powinien wyglądać świat, jednak pod adresem papieża… co ma robić, co powinien robić…
To jest tak strasznie żenujące.
Przecież wy nie macie pojęcia co papież powinien.
To człowiek, który stoi na czele instytucji z historią sięgającą 2000 lat, który spędził w niej większość swojego życia i miał wgląd w sprawy, których nie znamy my i nie znacie wy. I nie poznamy.
Pewne jest jedynie, iż instytucja ta trwa bo nie słucha propagujących aktualne mody ludzi, często po prostu za pieniądze i w ten właśnie sposób robiących kariery. Jeśli coś jest faktycznie istotne i stanowi odzwierciedlenie rzeczywistych przemian, przetrwa. Jak Kościół weryfikuje „nowości”? Pozostawia to czasowi. Młyny kościelne zawsze mieliły powoli, nawet w tak prozaicznych, wydawałoby się sprawach, jak języki narodowe w liturgii.
Oczywiście zdanie tych żenujących expertów eksploatowanych w Newsweekach, TVNach i innych gwałcących inteligencję mediach, papież ma tam, gdzie powinien mieć, niemniej wasza postawa jest i tak żenująca.
To ta fundamentalna przypadłość dzisiejszej intelektualnej lewicy i mainstreamu. Z logicznym rozumowaniem nie mają oni nic wspólnego.
Elementarna przyzwoitość zakłada próbę zrozumienia dlaczego coś się dzieje. Tak naprawdę, a nie jakie wytłumaczenie komu pasuje. W tym celu konieczna jest konfrontacja z poglądami drugiej strony, dotarcie do źródła, próba poznania jej.
To jest dziś poza zasięgiem wspomnianych środowisk.
W potoku mądrych i szczytnych słów, mniej lub bardziej prominentni ich przedstawiciele tłumaczą rzeczywistość w ten sposób, iż wymyślają jakąś teorię, po czym bezkrytycznie zajmują się jej udowodnieniem.
Fakty wskazujące, iż pracują nad brednią są pomijane, a później taka teoria jest rozpowszechniana jako prawda objawiona.
Naprawdę Pani Lichnerowicz. Jeśli już daje Pani głos ludziom z „oryginalnymi” teoriami, niech im Pani zada jakieś pytania krytyczne.
Nie trzeba się rzucać na rozmówcę, jak czynią to inne redaktorki w Pani stacji względem gości GOŚCI! o innych poglądach niż ich.
Pozwolić przedstawić swoje poglądy, a potem stawiać pytania, starać się wykazać słabe bądź mocne strony słów gościa. I nie być chamem, tzn. nie przerywać.
Ot, swego czasu wałkowana tak namiętnie chłopomania. Czołem bili/biły przed „odkrywcami” dziennikarskie „autorytety”. Nie mógł ktoś zadać pytania: „Tak właściwie co nowego głoszą owi „odkrywcy”, co nie znajdowało się w komunistycznych podręcznikach?”.
…
Jest wtorek późne popołudnie. Tekst ten powstaje „z doskoku”, od wczorajszego wieczora, gdy dowiedzieliśmy się o śmierci Franciszka.
Od tego czasu słuchamy, jak różne media próbują rozgrywać postać papieża tak, by pasowało do linii propagandowej, choć zdarzają się wyjątki.
Experci od zmarłego papieża zapełniają pasma nadawcze, a oceny biskupa Rzymu bywają imponująco rozrzucone.
Naszym zdaniem Franciszek był idealnym papieżem na czasy, na które przypadł jego pontyfikat.
Wydawał się zmieniać wszystko, by nie zmienić niczego.
Wszystkie „rewolucje”, które wprowadził papież Franciszek miały miejsce w sferze symboliki i to czysto materialnej, nie duchowej.
Z punktu widzenia interesu Kościoła, to był świetny człowiek na czasy które nastały, zdominowane przez obraz i media.
Jego skromność była populistycznym strzałem w dziesiątkę. Po profesorskim, majestatycznym Benedykcie nastał skromny, ludzki Franciszek.
Skromność podoba się mediom, podoba się ludziom. Wcześniej fasadę stanowił przepych i bogactwo symbolizujące potęgę Boga. Trendy się zmieniły, społeczeństwa się zmieniły, Boga kojarzy się z ubóstwem i skromnością. Dostaliśmy więc papieża skromnego i pokornego.
Faktycznie nie zmieniło się nic.
W zasadzie wszystko co powiedział, czym tak zachwycają się wiadome media, mogli powiedzieć jego poprzednicy. Co jest rewolucyjnego w stwierdzeniu, iż emigranci oraz środowiska LGBT to ludzie jak wszyscy i tak samo powinni być traktowani. Przecież to oczywiste.
Tylko tego dotyczyła ta niby rewolucja, którą zmarły papież miał wprowadzić względem środowisk LGBT.
To tacy sami ludzie jak heterycy, co w zasadzie może dziwić tylko medialnych propagatorów środowisk mniejszości sexualnych, których to członków przedstawiają jako… nadludzi? W każdym razie jakichś wyjątkowych ludzi. Nie „łapiemy” tego. Wszyscy jesteśmy ludźmi i wymagajmy od wszystkich tego samego. Szanując przy tym naukę i zdrowy rozsądek.
W każdym razie jeśli chodzi o kwestię LGBT papież w istocie nie zmienił nic. Akt homoseksualny jest grzechem tak jak był.
Papież Franciszek wydawał się swoją skromnością zmieniać wszystko, by nie zmieniło się nic.
…
Wojna na Ukrainie.
Miło, iż wreszcie można usłyszeć, skąd wzięła się taka, a nie inna postawa papieża względem wojny.
Długo… długo nie było o tym mowy. Później zaczęto coś przebąkiwać, choć zawsze, tak jak i teraz z podkręślaną krytyką.
Kluczowy jest fakt, iż papież pochodzi z Ameryki Łacińskiej, którą Stany Zjednoczone uważają za swą strefę wpływów.
I tu znów kamyczek do koszyczka geniuszy z TOK FM, Newsweeka i okolic.
Co jest nieprawdziwego w stwierdzeniu, iż „Rosja uważa Ukrainę, za swoją strefę wpływów”.
Tymczasem jak ognia tzw. dziennikarze mediów, których obłudy jak zwykle się tu czepiamy, unikali tego stwierdzenia.
Przecież bardziej zachodnie, ziemie polskie były od kilku wieków rosyjską strefą wpływów, z przerwą na dwudziestolecie międzywojenne. To fakt historyczny. A co z NRD?
Wyrwaliśmy się i tego samego życzymy Ukrainie, jednak nawet w takich „drobiazgach” jak zwrot o „strefie wpływów” ujawnia się miałkość intelektualna pewnych środowisk, choć szczytem wszystkiego jest ich pragnienie, by na Ukrainie nadal ginęli ludzie.
Wojna prędzej czy później się skończy, wiemy już, iż póki co, nie porażką Rosji.
Aby przerwać zabijanie, trzeba zacząć rozmawiać i kluczowym tu aspektem jest kwestia gdzie rozmawiać.
Nie wydaje nam się, byśmy w „postępowych” stacjach usłyszeli (wówczas), iż po ataku Rosji, papież udał się osobiście do ambasady agresora.
Przecież nic dobitniej niż to, nie pokazuje intencji Watykanu.
Franciszek chciał pośredniczyć w rozmowach. Warunkiem bezwzględnym w negocjacjach jest to, iż na pośrednika zgodzą się obydwie strony, a zwłaszcza strona silniejsza.
Tak więc teraz pomyślcie geniusze z TOKu, Newsweeka i TVN. Załóżmy, iż macie z kimś konflikt, który chcecie zakończyć, szukacie więc mediatora.
Na którym miejscu jako kandydat do mediacji bylibyśmy my, skoro nie kryjemy się z tym, iż uważamy waszą działalność za gwałt na logice i demokracji. Tej drugiej, gdyż negujecie potrzebę dyskusji.
Właśnie z tego powodu papież nie mógł jednoznacznie potępić Rosji.
Poza tym, co z katolikami w państwie Putina? Chyba nawet wasz potencjał umysłowy pozwala domyśleć się, co spotkałoby wiernych Rzymowi na terenach kontrolowanych przez Rosję.
…
Dla większości państw dawnego i obecnego tzw. trzeciego świata, to USA, nie Rosja jest tym „złym”.
Pod względem formacji geopolitycznej papież Franciszek był całkowitym przeciwieństwem Jana Pawła II.
Wybór Karola Wojtyły był decyzją czysto pragmatyczną. Postawienie na czele Kościoła człowieka zza żelaznej kurtyny to było jednoznaczne uderzenie w blok państw komunistycznych.
Pontyfikat polskiego przywódcy Kościoła determinowała walka z oczywistym wrogiem, ZSRR i to podwójnym, jako okupanta Rzeczypospolitej oraz wroga religii. Ukształtowany w tym duchu papież aktywnie, symbolicznie i praktycznie, poprzez współpracę z CIA, włączył się w globalny konflikt.
USA to był przyjaciel, ZSRR wróg i to są rzeczy oczywiste.
Jakiś czas temu TVN wyprowadził bardzo mocny atak na Karola Wojtyłę. Okoliczności wydawały się sprzyjać, było świeżo po szczycie „Me too” a WOKE przeżywało swoje apogeum.
Ruszyły ataki na polskiego papieża, gdy prowadzący audycje ludzie zapraszali tych różnych strasznych ludzi pozbawionych umiejętności krytycznego myślenia, często po prostu niemądrych bądź obłudnych, gdyż zdobywających tytuły i żyjących z wygłaszania określonych treści.
Gdy jednak sięgnięto po autorytety(w tym środowisku) z historycznym dorobkiem, pamiętających znaczenie Karola Wojtyły, rolę jaką odegrał, co znaczył dla Polaków, plan się zawalił.
Aleksander Kwaśniewski, Hanna Gronkiewicz Waltz oraz inni, zdecydowanie nielubiący PiSu ludzie, mówili o Janie Pawle z szacunkiem.
Cała akcja była oczywiście pośrednio wymierzona w PiS ale jej autorzy zdecydowanie się przeliczyli.
Odwrotnie niż papież z Polski, J.M.Bergoglio dorastał ze świadomością amerykańskiej ingerencji. Obserwował, iż jeśli na kontynencie południowoamerykańskim, w drodze demokratycznych wyborów do władzy dojdzie niekochany przez rząd USA człowiek, to nie mógł on być pewny dnia ani godziny.
To podstawowe zasady geopolityki i podziału świata przez mocarstwa na strefy wpływów. Elementarz.
Dziennikarzy TOK FM dodatkowo kompromituje fakt, iż swego czasu w tej stacji prowadzono uderzenie w Karola Wojtyłę z pozycji „teologii wyzwolenia”.
Był cały szereg audycji o tym, jaki to Karol Wojtyła był „be i fuj”, albowiem nie rozumiał, że istnieje grupa duchownych w Ameryce Łacińskiej, którzy głównego wroga „ludu Bożego” upatrują w Stanach Zjednoczonych i prowadzonej przez to mocarstwo gospodarczej polityce zagranicznej. W rezultacie, z oczywistych względów, kierowali się ku ideom lewicowym i bezpośredniej pomocy warstwom „upośledzonym” ekonomicznie.
Polski papież tego nie rozumiał, prawdopodobnie nawet nie starał się zrozumieć, gdyż dla niego to ZSRR było wrogiem i złem, a USA, wolne i demokratyczne, były sojusznikiem.
Jest to przełożenie 1 do 1 na postawę Franciszka, który mógł z oczywistych względów gorzej orientować się w europejskich realiach.
I dochodzimy do odwiecznego dla nas pytania odnośnie tych ludzi pracujących w mediach, uważających się za jedynie słuszne i dobre i sprawiedliwe itp. Czy to jest prostytucja medialna w imię przewodniej dla Was idei, czy też przerażająca ignorancja i deficyt zdolności intelektualnych skoro nie zauważyliście podobieństwa i długo, długo na waszych „falach” nie można było usłyszeć wyjaśnienia neutralności papieża.
…
Czy mówiąc o powodach wojny papież kłamał?
Ukraina chce się wyrwać spod zależności od wielkiego sąsiada. Jedyny kierunek to Zachód.
To oczywiste uderzenie w interesy Rosji gdyż, jak pisaliśmy choć przypominać to jest naprawdę żenujące, Ukraina leży w strefie jej wpływów i utrata kontroli na jej terytorium to poważne osłabienie.
Dla zasady przypomnijmy, iż życzymy Ukraińcom by to się udało, gdyż to z kolei leży w interesie Polski.
Oznacza to śmierć, gwałty, tragedie, grabieże, rabunki, głód i choroby. Przez wiele lat. I najwyraźniej życzy sobie tego wielu polskich dziennikarzy, polityków itp., którzy jako warunek zakończenia wojny stawiają odzyskanie przez Ukrainę wszystkich ziem.
Tymczasem dla papieża przerwanie wspomnianych powyżej tragedii jest priorytetem.
Porażka Rosji w wojnie z Ukrainą oznacza sukces USA, czyli kraju, który obalał demokracje w państwach, które uważał za swoją strefę wpływów.
Nie może dziwić, iż dla papieża różnica była nieostra, a pragnąc powstrzymać rozlew krwi, robił dokładnie to, co przywódca Kościoła Katolickiego, zgodnie z obecnym poglądem na tę instytucję, czynić powinien.
Większość, o ile nie wszyscy tzw. experci i komentatorzy, „walący” w papieża za jego postawę względem Rosji, zdawali sobie z tego sprawę i właśnie dlatego, cóż… jesteście dupkami.
ps.
Onet, bo o nim nie wspomnieliśmy, też „jest dupkiem”.