Przy całej tragedii, którą wojna na wschodzie niesie setkom tysięcy ludzi, oczywistym jest, iż PiS-owi, a zwłaszcza Prezydentowi RP, spadła ona z „nieba”. O tym jednak później.
Bardzo się „rozpalili” po wybuchu wojny na Ukrainie nasi rodzimi przeciwnicy istnienia państw narodowych. Stali się z nich autentyczni nacjonaliści, póki co ukraińscy.
Ci sami dziennikarze/komentatorzy i politycy, którzy tak zażarcie zwalczali polski nacjonalizm, teraz z równym zaangażowaniem wspierają jego ukraiński odpowiednik. Wzburzenie, ochy i achy, łamiące się głosy.
Niektórych artykułów się czytać nie da przez przytłoczenie wartościującymi zwrotami. Wszyscy wiedzą, że Putin jest agresorem, a broniąca się Ukraina ma prawo do samostanowienia.
Pojawiające się jednak co drugie zdanie zwroty jak ten: „Putin powiedział OCZYWIŚCIE kłamliwe…” to żenada. Ech… to kolejny dowód na to, za jakich głupków uważają swoich odbiorców niektóre media. Może zresztą mają rację.
Uprzejmie informujemy m.in. pracowników TVN 24 oraz TOK FM, iż formuła „Sława Ukrajini” to odpowiednik zwrotu, jakim witają się polscy nacjonaliści (jakikolwiek on jest).
Tak, wiemy. Wcale wam nie jest z tego powodu głupio.
Gra na emocjach zaczyna osiągać poziom absurdu. Już pojawiły się „płaczliwe” reklamy, apelujące oczywiście o wpłaty, od których rozdysponowania, jak to zwykle bywa, organizatorzy pobiorą prowizję/wynagrodzenie. Jak zwykle na tragedii ludzkiej wielu się upasie.
Skaczemy pomiędzy TOK FM, TVN24 i Onetową telewizją. Ależ dysproporcja. Dwie pierwsze stacje to wspomniane ochy, achy i gra na emocjach. Onet wypada przy nich jak wzorzec profesjonalizmu. Konkretnie, rzeczowo, bez zbędnego epatowania emocjami (przynajmniej w tych momentach, gdy nie mogąc słuchać dwóch wspomnianych stacji, przełączaliśmy się na Onet). Dziękujemy, choć i tak się teraz doczepimy, bo „urocze” jest obecne na Onecie tłumaczenie, dlaczego Niemcy się tak, a nie inaczej zachowały. (I te artykuły ze zwrotami „PONOWNIE skłamał” itp. ech…).
Przebieg pierwszych dni walk potwierdza oczywisty fakt, iż jeśli inni mają ci pomóc, musisz potrafić najpierw pomóc sobie sam. Gdyby Putin przespacerował się po Ukrainie jak w 2014 r., Zachód podpisałby co trzeba w imię „pokoju”. Opór Ukraińców dał czas, by presja wywierana na wahające się kraje przekroczyła punkt krytyczny i skłoniła je do działania, zresztą, jak dowodzi przykład Niemiec, długo symbolicznego (w tych okolicznościach).
Jeśli państwo ma istnieć, potrzebni są ludzie, którzy się z nim utożsamiają, którzy są w stanie ryzykować swoje życie w jego obronie. Podkreślamy, nie umrzeć za kraj, bo nie o to chodzi, choć symbole się przydają. Cytując (podobno) Pattona: „To przeciwnik ma oddać życie za swój kraj…”.
W ostatnich latach wielu komunizujących naszych rodaków, urządzało sobie wycieczkę po Trylogii Sienkiewicza. Jakby nie rozumieli, jakie znaczenie odegrały te książki w odrodzeniu państwa polskiego. Prawdę mówiąc rozumieją, stąd ich atak ale i nasze prawo, by nazywać ich „piątą kolumną”.
Czy w świetle ostatnich wydarzeń tych, którzy m.in. krytykując Trylogię, „ducha w narodzie gasili” nie można nazwać „zdrajcami”?
Pozdrawiamy część obsady i gości radia TOK FM 🙁
Z naszej, polskiej perspektywy dzieją się rzeczy wielkie.
To właśnie teraz kształtuje się naprawdę naród ukraiński, podzielony przez stulecia rosyjskiej okupacji.
Nadal niełatwo uwierzyć, że Ukraina zachowa swoją integralność ale nieporadność rosyjskiej armii osiąga poziom absurdalny.
Nawet gdyby suwerenność Ukrainy ponownie stała się fikcją, pamięć o walkach przeciw Rosji stanie się tym, co utrwalać będzie tożsamość ukraińską przez pokolenia.
Jest też szansa, iż masowa pomoc Polaków dla uciekających Ukraińców odegra podobną rolę w stosunkach naszych narodów. Jeśli bowiem, w przyszłości, jakieś środowiska na Ukrainie próbować będą grać kartą antypolską, te tysiące kobiet, które znalazły w Polsce schronienie, powiedzą im: „Zamknijcie się, gdy byliśmy w potrzebie, oni nam pomogli.”
Niestety, gdy piszemy te słowa, już docierają do nas sygnały zakłócające powyższą wizję.
Tymczasem.
Kto na naszym podwórku skorzysta na konflikcie?
Oczywiście obecna ekipa rządząca.
Wojna to tak poważna sprawa, że spycha na dalszy plan wszystko inne i opozycja ma z tego powodu niełatwą przeprawę. (Ten text powstawał kilka dni i w momencie jego oddania możemy stwierdzić, iż powyższe zdanie było pobożnym życzeniem).
Media mniej się krygują. Niemal od pierwszej chwili dało się wyczuć w nich przerażenie wynikające ze świadomości, iż wojna na wschodzie wzmocni pozycję międzynarodową „dobrej zmiany”.
Świadome czasu grającego na korzyść rządu „jedynie słuszne media” wciskają gdzie się da materiały go atakujące.
Bywało bowiem zabawnie.
Nie sposób nie było się uśmiechnąć, słysząc prowadzone na żywo rozmowy ze studia z Ukraińcami przebywającymi na atakowanych terenach. Podziękowania dla polskiego Prezydenta przeplatały się z prośbami o modlitwę.
Dla zasady tylko wspomnimy, iż zarówno Pan Prezydent jak i modlitwa mają dosyć niski priorytet we wspomnianych stacjach.
Hmmmm. Od kilku dni nie słyszeliśmy rozmów live, z normalnymi ludźmi, z ostrzeliwanych terenów. Nieładnie.
„Niskość” wielu „dziennikarzy” i „expertów” dała się poznać przy komentowaniu sprawy „przekazania” Ukrainie polskich Migów.
W obliczu, już wprost, kierowanych względem Polski pretensji ze strony nawet nie tyle Ukrainy, co Ukraińców, iż nie chcemy przekazać im myśliwców, jedynym bezpiecznym wyjściem było przerzucenie odpowiedzialności.
Polska nie ponosi tu żadnej winy. Gdyby, jak sugerują niektórzy „geniusze”, załatwiać tą sprawę po cichu w sytuacji, gdy Zachód zrzucił już odpowiedzialność na Polskę, odium hamulcowego spadłby na nasz kraj. Tymczasem teraz do Polski pretensje mają tylko nasi rodzimi „quislingowie”.
Bardzo się stara część naszej opozycji, świadoma, jakie korzyści może z napływu imigrantów wyciągnąć obecna władza. Stąd głosowanie w Parlamencie Europejskim przeciwko przyznaniu swojej ojczyźnie unijnych środków.
Niedaleka jednak perspektywa przebicia liczby dwóch milionów migrantów ma swoją wagę. Rządowi opłaca się wydawać bez specjalnych oporów pieniądze na napływających uchodźców, gdyż będzie to czynnik nacisku na oporne instytucje UE.
Moralnego nacisku. „Pomagamy ludziom w potrzebie, nie liczymy się z kosztami, a wy co?”. Czy UE się ugnie?
Jeśli nie, zawsze będzie można podstawić autokary z wyznaczoną na zachód trasą.
Największą korzyść z rozgrywającej się na wschodzie tragedii odniósł Prezydent. Z miejsca został dopuszczony do dialogu wielkich tego świata, a warto przypomnieć, jak potraktowano Polskę podczas wydarzeń 2014 r,. czym w niezrozumiały dla nas sposób szczyci się nieustannie Pan R.Sikorski.
Prezydent Duda zakończyłby drugą kadencję bez większych fajerwerków. Opozycyjni politycy i dziennikarze, przy byle okazji deprecjonowaliby okres sprawowania przez niego urzędu, opisując go jako wykonawcę poleceń Prezesa.
Gdy, jak w przypadku „ustawy Czarnka”, Prezydent szedł „na rękę” domagającym się veta środowiskom i stosował przysługującą mu prerogatywę, te same środowiska, natychmiast po tym fakcie wykpiwały jego posunięcie, w duchu: „Myśli, że zrobił nam łaskę”.
I tak to będzie wyglądało, zwłaszcza jeśli dzisiejsza opozycja dojdzie do władzy.
W zależności od czasów i mecenasów, różnie będą opisywane dwie kadencje Prezydenta A.Dudy. Pewni jesteśmy jedynie tego, iż do Ukraińskiej historii przejdzie jako bohater. Porozmawiajcie z Ukraińcami.