Kwestia mniejszości seksualnych w Polsce co jakiś czas wraca na pierwsze strony, w zależności od tego komu akurat poruszenie tego tematu może, przynajmniej w jego przekonaniu, zwiększyć poparcie społeczne.
Podczas dyskusji na temat praw, jakie powinny przysługiwać wspomnianym mniejszościom, padają przeróżne argumenty, o mniej lub bardziej radykalnym charakterze, jednak prędzej czy później zawsze poruszana jest kwestia adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
Przeciwnicy zwiększania praw parom jednopłciowym dowodzili, iż jest to polityka tzw. „małych kroków”, lub bardziej kolokwialnie mówiąc (tzn. pisząc :D) „daj dłoń a wezmą całą rękę”. Przyznając jakieś prawa danej grupie, sankcjonujemy ją i tworzymy podstawy do rozszerzania przez tą grupę swoich praw. To zaś w ostateczności doprowadzi do adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
„Nieprawda” odpowiadali przedstawiciele owych par. Nie to jest naszym celem. Nam chodzi o tak podstawowe rzeczy jak prawo do dziedziczenia, rozliczania się wspólnego z podatków, itp.
Pewnego dnia słuchaliśmy w Radio TOK FM audycji naszej ulubionej Pani Redaktorki Agaty Kowalskiej.
Przypomnijmy tylko, iż Pani Redaktorka zasłynęła niegdyś stwierdzeniem podczas jednej z audycji, iż judaizm jest najliczniejszą religią na świecie, na co jej rozmówca, profesor jakiśtam troszkę się zmieszał.
W każdym razie Pani Kowalska rozmawiała z działaczem praw na rzecz mniejszości homoseksualnych. Oto co usłyszeliśmy: