Czy zabójstwo Prezydenta Adamowicza było mordem politycznym?

Wracamy do tragedii z Gdańska i zabójstwa Prezydenta Pawła Adamowicza.

Zaraz po upowszechnieniu się informacji o ataku pojawiły się sugestie, a później dosłowne stwierdzenia, iż to „mowa nienawiści” w wykonaniu mediów PiS zainspirowała mordercę.

Nawiązywano przy tym do zabójstwa Prezydenta Gabriela Narutowicza w 1922 r. zapominając, że podobny mord miał miejsce w 2010 r. Chodzi oczywiście o zabójstwo Marka Rosiaka. Niewątpliwie, dla zwolenników opozycji, przypominanie o łódzkiej tragedii jest mniej wygodne, niż nawiązywanie do zdarzenia sprzed niemal stu lat.

Stopniowo przebijała się jednak pamięć o Marku Rosiaku, choć oczywiście obydwie strony sporu interpretowały ją w kontekście gdańskich wydarzeń po swojemu.

Gdy wiemy już niemal wszystko o Stefanie W. (czekamy na wyniki badań psychiatrycznych), a pamięć o Marku Rosiaku dotarła do szerszej opinii publicznej, to jeśli już „postępowe i liberalne media ” wspominają o wydarzeniach w Łodzi (z rzadka), to stawiają znak równości pomiędzy obydwoma tragediami, czego dobitnym przykładem jest cytowana przez nas w poprzednim wpisie wypowiedź Pani Dominiki Wielowieyskiej (1).

My tak nie uważamy. Dlaczego?

O mowie nienawiści jako inspiracji dla zabójstwa Prezydenta Adamowicza wypowiadali się opozycyjni politycy i publicyści. Tymczasem ludzie związani z więziennictwem rysują odmienny obraz.

Poniżej krótko relacjonujemy główne wnioski płynące z wypowiedzi opublikowanych w, UWAGA!, MEDIACH NIE KOCHAJĄCYCH PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI. Zachęcamy do zapoznania się z całością wywiadów na które się powołujemy.

Są to:

„Polityka”, nr 5 z 2019 r. – Rozmowa z Markiem Gajosem, byłym dyrektorem więzienia,

Onet, 24 stycznia 2019 r. – Mikołaj Podolski, ” Współwięzień z celi Stefana W.: dla niego najważniejsze były pieniądze i sława”,

Magazyn TVN24, Wywiad z Pawłem Moczydłowskim, dostępny na stronach www.

Radio TOK FM, Świat się chwieje, rozmowa Grzegorz Sroczyńskiego z prof. Karolem Modzelewskim i Małgorzatą Goetz, 20.01.2019 r.

Chronologicznie pierwszy był wywiad Redaktora Sroczyńskiego i jest niesamowite, jak w świetle późniejszych wypowiedzi ekspertów i ujawnionych faktów o Stefanie W., prof. Modzelewski trafnie scharakteryzował mordercę.

Unikamy jak ognia takich ocen, ale Stefana W. jako członka społeczeństwa trudno inaczej określić niż w ten sposób, że był nikim.

Jedynymi jego dokonaniami na wolności były napady na placówki bankowe. Wykształcenie zakończył na szkole podstawowej, bezskutecznie usiłował dostać się do trójmiejskiego półświatka.

Z kolei zeznania człowieka, który wspólnie z nim odbywał wyrok jednoznacznie dowodzą, iż również w zakładzie karnym znajdował się na dole więziennej hierarchii.

Na podstawie słów ekspertów i współwięźnia widać, że choć w społeczności zakładów karnych stał na dole, to zaaklimatyzował się w tym środowisku.

Czy miał jakieś szanse na adaptację na wolności? Przy odpowiedniej opiece i rozpoczętej w więzieniu resocjalizacji każdy ma szanse. Tyle że Stefan W. podczas odbywania wyroku nie był zainteresowany jakimikolwiek zajęciami.

Trafił do więzienia za czasów rządów Platformy Obywatelskiej i w którymś momencie na niej skupił swoje frustracje.

Hipoteza, iż wyboru celu dokonał dzięki obecności w mediach Prezydenta Gdańska jest bardziej niż uzasadniona. O Gdańsk toczyła się jedna z najgłośniejszych walka polityczna, gdyż obok kontrkandydata PiS, miał Paweł Adamowicz przeciwko sobie kandydata PO.

To zresztą dowodzi ignorancji politycznej Stefana W. Co prawda pod tym względem jego słowa nie są jednoznaczne, jednak raczej utożsamiał ofiarę z Platformą Obywatelską. W świetle tego co wiemy o potencjale intelektualnym mordercy nie powinno to dziwić.

Kluczowe jest, iż jego deklaracja jednoznacznie wskazuje, iż traktował mord jako osobistą zemstę.

Nie próbował zranić nikogo więcej. Dokonaną z wyrachowaniem zbrodnię uwieńczyła wykalkulowana deklaracja:

„Halo! Halo! Nazywam się Stefan W(…), siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz”.

Tu nie ma emocji poza satysfakcją z osiągniętego celu.

Ludzie związani z więziennictwem jednoznacznie kojarzą tą publiczną manifestację z „wartościami” więziennej społeczności.

Zabójstwo Prezydenta Adamowicza pozwoliło mu zabłysnąć, zostać zauważonym i, co podkreślają eksperci związani z więziennictwem, po powrocie do więzienia uczyni go „bohaterem”.

Zemsta została dokonana. Koniec.

Próbowano forsować tezę, iż Stefan W. uległ indoktrynacji politycznej podczas odsiadki.

Co na to fakty?

Po pierwsze, o czym już pisaliśmy, w więzieniach od momentu powstania Platformy Obywatelskiej, w wyborach wygrywa właśnie ta partia. W zakładzie karnym w Gdańsku w ostatnich wyborach samorządowych Prezydent Adamowicz przegrał jednym głosem z synem Lecha Wałęsy, kandydatem PO.

Po drugie, warto zapoznać się z relacją współwięźnia Stefana W., który precyzyjnie odpowiada dziennikarzowi drążącemu kwestię mediów. Telewizji publicznej raczej nie oglądali, a jeśli już przyszły zabójca coś czytał, to była to Angora albo Gazeta Wyborcza.

Nie wypowiadał się na tematy polityczne, i choć współwięzień wspomina, że czuł się pokrzywdzony wysokością kary, to nie wiązał tego z rządami Platformy.

Brał leki, jak sam mówił, „na uspokojenie”.

Na dole artykuły zamieszczamy kilka screenów z fragmentami wypowiedzi z wywiadów na których opieramy powyższe twierdzenia.

Zachęcamy również do wysłuchania całości wywiadu w TOK FM, teraz chcemy jeszcze przypomnieć okoliczności, w których doszło do zabójstwa Marka Rosiaka, gdyż ewidentnie to właśnie ta tragedia nosi znamiona mordu politycznego.

Zamach nastąpił w październiku 2010 r. Morderca krzycząc, iż nienawidzi Kaczyńskiego zabił jedną i ranił drugą osobę. Już to daje do myślenia w kontekście tego, że Stefan W. nie atakował innych osób, skupiając się na publicznym prezentowaniu radości.

Ryszarda Cybę napędzała nienawiść. Nie miał konkretnego celu w zasięgu, gdyż trudno było się spodziewać, że J.Kaczyński będzie w łódzkim lokalu europosła. Nie znał ofiar i atakował każdego kto znalazł się w biurze PiS. Gdyby nie został obezwładniony, prawdopodobnie zabijałby dalej.

Jego emocjonalna deklaracja o nienawiści do PiS i Kaczyńskiego była emanacją tego, co działo się od kilu lat w medialnym mainstreamie, odbiciem atmosfery panującej w kraju.

Morderstwo miało miejsce sześć miesięcy po katastrofie smoleńskiej.

Trzy miesiące po zwycięskich dla Platformy Obywatelskiej wyborach prezydenckich.

Od kilku lat trwała medialna nawalanka w PiS, nasilona po utworzeniu koalicji PO-PSL i sporze o kohabitację, spowodowanym tym, że Prezydent Lech Kaczyński chciał korzystać z zapisanego w Konstytucji udziału w kreowaniu polityki zagranicznej. Ci sami politycy, którzy obecnie domagają się literalnego przestrzegania zapisów Konstytucji, wówczas ignorowali zawarte w niej jednoznaczne stwierdzenie o roli Prezydenta.

W nagonce uczestniczyły media publiczne oraz prywatne. PiS nie kontrolował żadnych mediów, a oddolne, mobilizujące społeczeństwo inicjatywy, jak Kluby Gazety Polskiej dopiero raczkowały (czy istniały już wówczas?). Działały oczywiście media Tadeusza Rydzyka, ale ich oddziaływanie jest z oczywistych powodów ograniczone do grupy zwolenników redemptorysty, a u reszty społeczeństwa budzą często agresję.

Słowem, w październiku 2010 r. cała władza i niemal cały aparat propagandowy na terenie Polski znajduje się w rękach nieprzychylnych Prawu i Sprawiedliwości i niewiele się zmieniło przez kolejne pięć lat.

W takiej sytuacji jaki powód miał Ryszard Cyba by zabić?

Czekamy na wyniki badań Stefana W., gdyż zabójca Rosiaka odsiaduje wyrok w normalnym zakładzie karnym, nie w zakładzie dla psychicznie chorych.

przypisy:

(1)W poprzednim wpisie poświęciliśmy akapit, by wspomnieć m.in. o dziennikarzach dehumanizujących zwolenników Zjednoczonej Prawicy. Chcemy zaznaczyć, że absolutnie nie zaliczamy do tej grupy Pani Wielowieyskiej. Jest oczywiste po której stronie są jej sympatie polityczne, jednak zawsze Pani Redaktor  odznacza się wysoką kulturą języka.

 

One Reply to “Czy zabójstwo Prezydenta Adamowicza było mordem politycznym?”

  1. Andrzej

    Ktoś wie co się z tym człowiekiem stało który w styczniu 2018 w Chrzanowie zaatakował w biurze Pis? Uderzył pracownika. Mieli go badać ale potem ani widu ani słychu.

Komentarze są wyłączone.