Michał Okoński hitem roku.

2018 r. dopiero się rozpoczął, w polityce iskrzy i lecą fajerwerki ale my już mamy naszego kandydata ma bezsens roku… z całkiem innej beczki.

 

Nie sądzimy bowiem, by coś przebiło słowa Pana Michała Okońskiego, redaktora Tygodnika Powszechnego, czasopisma KATOLICKIEGO!

Posłuchajmy wypowiedzi Pana Redaktora na temat księdza Bonieckiego (TOK FM, audycja Krakowskie Przedmieście, 24.01.2018 r.):

Wytłumaczmy Panu Okońskiemu, dlaczego ksiądz Boniecki nie powinien „sobie robić selfie” z Panem Adamem Darskim, pseudonim artystyczny Nergal, niegdyś Holocausto.

Szanowny Panie Redaktorze Okoński!

Nie uważamy, że Pan Darski jest satanistą. Jest artystą, który poprzez kontrowersyjne w pewnych środowiskach wizje artystyczne i teksty piosenek nawiązujące do wątków satanistycznych, tworzy pewną wizję artystyczną na którą, sądząc po sukcesach grupy Pana Darskiego, jest spore zapotrzebowanie.

My, światli i postępowi możemy się uśmiechać z politowaniem widząc katolików oburzających się na twórczość Nergala i eksponowaniem w niej satanizmu. Nie ma piekła, nie ma nieba, w czym problem?

Jednak dziennikarz tygodnika katolickiego powinien zdawać sobie sprawę, że Kościół Katolicki po prostu nie może przyzwalać na takie zachowania jak fotka księdza Bonieckiego.  To jest po prostu sprzeczne z fundamentami nawet nie Kościoła Katolickiego, tylko ogólnie religii, nie tylko chrześcijańskich. Takie zachowanie podważa wiarę w istnienie piekła i nieba, sił dobra i zła.

(Piszemy „sił” by odróżnić dobro i zło jako cechy ludzkie od dobra i zła jako konsekwencji działań Boga i Szatana).

Skoro zaś wiara w istnienie sił dobra i zła jest podstawą religii księdza Bonieckiego, to robiąc sobie selfie z głosicielem owego zła, ksiądz albo podważył sens istnienia Kościoła Katolickiego (przy założeniu że piekła nie ma, to tylko show), albo udzielił wsparcia „śmiertelnemu” wrogowi chrześcijaństwa, wspierając jego „kapłana”.

Nie ma tu znaczenia, że Pan Darski po prostu takim wizerunkiem zarabia na życie, a na co dzień w papciach i szlafroku drepta po domu. Kluczem są treści które przekazuje.

Dla osoby nie będącej stroną tego konfliktu, w ocenie tej sytuacji nie mają znaczenia własne przekonania. Np. my sympatyzujemy z religią Latającego Potwora Spaghetti.

Ateista, Żyd, protestant, muzułmanin czy hindus. Jeśli potrafi logicznie myśleć, każdy z nich rozumie, że kapłan danego wyznania nie może równocześnie negować sensu jego istnienia i pozostać jego reprezentantem.

Naprawdę nie czepiamy się tu księdza Bonieckiego za całokształt jego działalności. We wszystkich religiach zjawiali się odstępcy od doktryny, co dla jednych kończyło się dobrze (Luter), dla innych źle (Hus), niektórzy zaś rzeczywiście doprowadzali do zmian w swojej wspólnocie wyznaniowej.

Żaden jednak z reformatorów religijnych nie podważał sensu istnienia samej religii, a to właśnie zrobił ksiądz Boniecki fotografując się z Panem Darskim.

Podkreślmy wyraźnie. Nie ma nic złego w fotografowaniu się z Nergalem w cywilu czy umalowanym. Jeśli jednak ksiądz na poważnie traktuje wiarę której jest reprezentantem po prostu nie może tego robić.

Naprawdę nie potrafimy pojąć, jak Pan Okoński mógł powiedzieć słowa, które wysłuchali Państwo na początku artykułu.

Tu naprawdę nie chodzi o religię (choć jak rozumiemy, Pan Okoński jest praktykującym katolikiem) a o logiczne myślenie.