Pana Kaczyńskiego reparacje, czyli co należałoby „zreperować”?

Coś wypada na wstępie przypomnieć. Proszę posłuchać.

Fragment rozmowy Teresy Torańskiej z Peterem Lechmannem. Całość na YT.

Wie to każdy, kto choć odrobinę zna Niemcy. Tymczasem co jakiś czas słyszymy w „postępowych” mediach wypowiedzi ludzi, często z tytułami naukowymi, jak to Niemcy mają przepracowane zbrodnie II WŚ.

Mówią to NIE w kontekście tragedii narodu żydowskiego, lecz Polski. Swoje o nich myślimy i walczymy, by nie nazywać ich nazwami, na które zasługują.

REPARACJE.

Jakie są szanse na uzyskanie od Niemiec odszkodowania za zniszczenia i mordy z okresu II Wojny Światowej? W perspektywie kilkuletniej żadne. Dalszej przyszłości, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecną sytuację geopolityczną nie sposób przewidzieć.

Czy to wystarczający powód, by nie wysuwać roszczeń względem zachodniego sąsiada?

Absolutnie nie.

Należy nagłaśniać tą sprawę na forum międzynarodowym, a tym samym, co ważniejsze, w samych Niemczech.

Dlaczego?

Otóż dlatego, iż w społeczeństwie niemieckim, poza gronem specjalistów, nie istnieje coś takiego jak świadomość zbrodni popełnionych na narodzie polskim.

Jest powszechna wiedza o Holokauście, o exterminacji ludności żydowskiej i faktycznie trzeba przyznać, iż świadomość tej zbrodni istnieje, a miejsca ją upamiętniające są liczne.

Przez dziesięciolecia od zakończenia wojny Niemcy Zachodnie, a później zjednoczona Republika, świadome zbrodni dokonanej na narodzie żydowskim, wspierały finansowo i politycznie państwo Izrael.

W jakiejś mierze również dzięki temu istnieje kraj, który jest w stanie chronić swoich obywateli i sam dbać o swoje interesy. Dług w pewnym sensie (proporcje!) został spłacony.

Abstrahując od kwestii finansowych. Ogromna większość Niemców po prostu nie ma wiedzy na temat losów nieżydowskiej ludności II RP i ogólnie zniszczeń dokonanych na jej ziemiach w okresie II Wojny.

Miejsc pamięci im poświęconych na terenie Niemiec praktycznie nie ma.

Niedawno otwarte muzeum „wypędzeń” w Berlinie jest tego najlepszym przykładem.

Zbrodniarzami, dożywającymi swoich dni na sutych emeryturach zajęliśmy się w innym wpisie. Tu dla zasady tylko przypomnijmy, iż jest to silny symbolicznie element całego zagadnienia.

Jest więc koniecznością, gdy pojawiły się w końcu takie możliwości, maxymalne nagłaśnianie zbrodni nazistowskich Niemiec przeciwko również narodowi polskiemu.

Samo wrzucenie tematu na forum międzynarodowe jest bezcenne.

Przedstawiciele rządu niemieckiego przyjęli jedyną skuteczną strategię, biorąc w wypowiedziach odpowiedzialność za zbrodnie, odcinają się w następnym zdaniu od kwestii reparacji.

Wartość całej akcji polega jednak na tym, by właśnie o owych zbrodniach mówić. Jak najwięcej.

Elity niemieckie wielokrotnie pokazywały, jak dobrze potrafią dbać o interesy swojego narodu. Wyłączenie energetyki atomowej to chyba pierwsze potknięcie w powojennej historii naszego zachodniego sąsiada ale kto mógł przewidzieć, że nacisk międzynarodowy nie pozwoli się dogadać z Rosją w sytuacji realnego konfliktu.

Owa dbałość przejawia się też w realizacji zwerbalizowanej jeszcze (o ile dobrze pamiętamy) przez Bismarcka maxymy, że należy „Tępić głupców u siebie, wspierać u sąsiadów”.

W tym kontekście chodzi o siłę polityczną i gospodarczą sąsiada, wszak oczywiste jest, że lepiej, gdy jest słaby.

Z tego względu wsparcie udzielane Izraelowi ma bezbolesny wymiar dla geopolityki Niemiec, w odróżnieniu od wzmacniania sąsiedniej Polski.

Poczucie winy względem sąsiada ze wschodu musiałaby się przełożyć na prowadzoną przez niemieckie rządy politykę.

I tu mamy wyjaśnienie tak słabej wiedzy w społeczeństwie niemieckim na temat zbrodni dokonanych na etnicznych Polakach.

Drugi wątek pojawiający się przy okazji poruszania zagadnienia reparacji to chełpliwe pytanie, formułowane z nutką pogardy przez niektórych „geniuszy” dziennikarzy i takowych polityków opozycji.

Brzmi ono: „Dlaczego nie domagamy się reparacji od Rosji?”, po czym pada szereg faktycznie zasadnych argumentów z jakiego powodu byłoby to uzasadnione postępowanie.

Pytanie jest więc merytorycznie poprawne ale w praktyce idiotyczne i jeśli zadający traktują je na serio, to są po prostu idiotami (przepraszamy ale jednak się radykalizujemy).

W obecnej sytuacji prawnej jedyna droga prowadząca do uzyskania reparacji w Europie to nacisk moralny. Jest to w jakimś czasowym horyzoncie możliwe do osiągnięcia w przypadku Niemiec, jeśli temat będzie „wałkowany” i nagłaśniany na forum międzynarodowym. Jakieś korzyści, jeśli nie finansowe, to przynajmniej w wymiarze politycznym są możliwe do uzyskania.

Na zasadzie wzajemnych ustępstw.

Jaki nacisk moralny mielibyśmy wywrzeć na Rosję? Kraj uznany za agresora przez świat Zachodu, prowadzący agresywną wojnę, obłożony sankcjami.

W tej sytuacji bardzo się Rosjanie przejmą naszym naciskiem moralnym.

Poza tym, mają jednak ten argument, że wprawdzie nas zniewolili, jednak wcześniej wyzwolili. I choć ponoszą odpowiedzialność za śmierć setek tysięcy Polaków, zwłaszcza gdy działali jeszcze w porozumieniu z III Rzeszą przed 1941 r., to jednak prowadzonego przez Niemców Holokaustu nie sposób odnieść w skali 1 do 1 względem innych ludobójstw.

Na koniec. Pan Kaczyńskie ponownie „wyśmigał” opozycję. Naśmiewano się z tematu „pisowskich reparacji”, więc Pan Jarosław dał wykład, wspominając m.in. o wypłaconych Namibii przez Niemcy odszkodowaniach.

Następnego dnia skończyło się wyśmiewanie, zaczęły się rzeczowe analizy, a pierwszoliniowe opozycyjne intelekty przeskoczyły z pozycji „haha” na pozycję „i owszem”.

Efekt. Uchwała o dochodzeniu od naszego zachodniego sąsiada odszkodowań wojennych.

[Szkic artykułu powstał 3 września, stąd data publikacji. Publiczny stał się 25.09.2022 r., po uzupełnieniu go informacją o poświęconym odszkodowaniom głosowaniu].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *