Pozwolimy sobie przedstawić Państwu pewną hipotezę odnośnie dramatycznego wystąpienia, którego podjął się nieznany na razie z imienia i nazwiska człowiek przed Pałacem Kultury i Nauki.
List pozostawiony przez owego człowieka nie pozostawia wątpliwości. Za jego dramatyczne posunięcie odpowiada PiS. Zwrot „…mają moją krew na swoich rękach.” brzmi jednoznacznie.
Czy sprawę należy zbagatelizować ponieważ, jak donosi m.in. Onet, człowiek ów: „Od kilku lat miał leczyć się na depresję”? W żadnym razie.
Zwrot „kliku lat” wymaga jednak doprecyzowania, kiedy dokładnie zaczęła się depresja, jeśli bowiem przed 2016 r. to chyba jako jej źródło możemy na wstępie wyeliminować rządy PiS.
Próba samopodpalenia miała jednak miejsce, a winą za to wystąpienie jednoznacznie obciążono obecną władzę, kwestii depresji nie można jednak pominąć.
Podajemy za portalem psychiatria.pl: „(Osoba w depresji-przyp.red)Podaje poczucie niskiej wartości, czuje się niepotrzebna. Czarno widzi swoją przyszłość. Może oskarżać się o niepowodzenia własne lub z osób z otoczenia. W stanach najgłębszego obniżenia nastroju może dojść wręcz do pojawienia się myśli i tendencji samobójczych. W najcięższych stanach mogą występować urojenia depresyjne (nie mające podstaw przekonania o grzeszności i karze),”
W poszukiwaniu sensu własnego istnienia człowiek taki może skłonić się do radykalnego wystąpienia, które (w jego mniemaniu) nada sens jego egzystencji, sprawi, że zostanie dostrzeżony, a w efekcie doceniony.
Przypomnijmy, iż podobne, choć jeszcze tragiczniejsze wydarzenie miało już miejsce w 2010 r., gdy były członek PO, Ryszard Cyba, krzycząc iż szuka J.Kaczyńskiego, zamordował w Łódzkim biurze poselskim asystenta posła PiS i zaatakował inne znajdujące się tam osoby.
Rządy PO-PSL znajdowały się wówczas w rozkwicie i PiS nie miał żadnego wpływu na ówczesną politykę.
Naszym zdaniem mordercę zainspirowały ówczesne media, które pomimo iż PiS nie rządził już od 3 lat, ciągle epatowały widzów/słuchaczy i czytelników opowieściami jakie to PiS z J.Kaczyńskim na czele jest złe.
Obecnie rządzi PiS, to prawda, jednak uważamy, iż źródło czwartkowych wydarzeń jest podobne.
Oczywiście tzw. media narodowe produkują pisowską propagandę i jest to jasne dla każdego obiektywnego widza/słuchacza. Nie sądzimy jednak, by to Wiadomości TVP „zainspirowały” samopodpalenie.
Uważamy, iż do tak desperackiego aktu przyczyniło się nasze ulubione radio TOK FM.
Hipoteza opiera się na dwóch słowach zawartych w liście desperata. „Wezwanie swoje kieruję do wszystkich Polek i Polaków”. „Polek i Polaków”.
Radio TOK FM to medium, gdzie konsekwentnie przestrzega się owego rozróżnienia. Każde użycia słowa „Polaków”, bez dodania „i Polek” natychmiast spotyka się z uzupełnieniem przez osoby prowadzące audycje.
Dokładnie to samo ma miejsce w przypadku nazw zawodów, a nawet terminów okolicznościowych, stąd u redaktor Warakomskiej w studiu goszczą „gościnie”.
Właśnie czwartkowy program pani Warakomskiej bije w tym względzie rekordy. Obecnie zapraszane osoby pilnują się w tej kwestii, jednak zdarzało się, że pani Redaktor podczas porannych audycji poprawiała rozmówców i kilkanaście razy.
Jak często używacie Państwo takiego rozróżnienia w rozmowach? Jakie inne media tak skrupulatnie przestrzegają tej zasady?
Oczywiście można powiedzieć, iż omawiany list ma oficjalną formę i z tego względu został w nim użyty omawiany zwrot.
Naszym zdaniem nie stoi to w sprzeczności z tezą o źródle inspiracji. Jest to nie do udowodnienia, nie sądzimy bowiem, by (mamy nadzieję) uratowany autor listu potwierdził nasze podejrzenia, nawet jeśli są one prawdziwe.
TOK FM uzyskuje w ostatnich czasach coraz większą popularność. Przyznajemy, iż można na jego antenie wysłuchać ciekawych audycji i dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, iż nawet najmniejsza okoliczność umożliwiająca „dokopanie” obecnej władzy jest wykorzystywana przez prowadzących.
Redaktorzy dwoją się i troją, by malować PiS w jak najczarniejszych barwach. Zabawna jest reakcja prowadzących, gdy np. któryś z zaproszonych gości wskaże na jakieś pozytywne konsekwencje posunięć obecnej władzy. Natychmiast szukają jakiegoś „ale”. Podobnie z generalnie kwestiami światopoglądowymi które nie przystają do linii radia.
Człowiek słuchający TOK FM, nie uwzględniający całości sytuacji w kraju i pozytywnych skutków które przyniosły dotychczasowe reformy (np. zmniejszenie skali ubóstwa, uszczelnienie VAT, żeby wymienić niepodlegające wątpliwościom), rzeczywiście może dojść do wniosku, iż w Polsce mamy niemal totalitaryzmu (nawet takie stwierdzenia padają na antenie).
Od takiej konkluzji już tylko krok do aktu desperacji.
Pierwsze kłamstwo – Cyba członek PO – otóż nie, już wtedy przez jakiś czas nim nie był, bo nie wpłacał składek członkowskich – taka z niego była „figura”.
Drugie kłamstwo – ten załamany człowiek napisał wyraźnie w rozdawanym przez siebie liście jakie konkretnie ma zarzuty wobec sekty Kaczyńskiego.
Jak byk pisze „były członek PO”
Czyli co? Radio mu powiedzialo ze ma się podpalić?
Powiedziało co ma w liście napisac
Sama prawda. Propaganda leci tam non stop.
Kit wam w ślip, przecież i tak przymykacie oko tam, gdzie was prawda w oczy kole.
Wszyscy już o nim zapommieli?