Kilka smutnych uwag do wypowiedzi J.Kaczyńskiego.

„Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata! Niszczyliście go! Zamordowaliście!”

Nie ma wątpliwości, iż są to słowa, które nie powinny paść z mównicy i niestety nie sposób przewidzieć w jakim kierunku zmierza polska rzeczywistość z nadpremierem który pozwolił się doprowadzić do tak wielkiego wzburzenia emocjonalnego.

Elementarna jednak przyzwoitość nakazuje byśmy wszyscy, zwłaszcza Wy, chamsko hejtujący internauci pamiętali, co doprowadziło do sytuacji z którą obecnie mamy do czynienia.

Politycy opozycyjni i dziennikarze oczywiście to pamiętają, ale równie oczywiste jest, iż nie na rękę im wspominanie o owych okolicznościach.

Przypomnijmy więc falę nienawiści która uderzyła w braci Kaczyńskich i ich zwolenników.

Po przegranych przez PiS wyborach w 2007 r. przez kolejne dwa lata w mediach praktycznie nie mówiło się o rządzie PO (ani dobrze, ani źle, po prostu prawie w ogóle), zamiast tego nieustannie przedstawiano w negatywnym świetle braci Kaczyńskich.

Przede wszystkim wytykano PiS agresję. Oczywiście nie podawano żadnych konkretnych jej przykładów. W ten sposób pozbawiano jednak PiS możliwości użycia owego argumentu, pomimo iż szkalowano ich nieustająco, czego liczne dowody zarchiwizowali internauci choćby w serwisie You Tube.

Podkreślmy. Będąc agresywnym wobec przeciwnika i oskarżając go równocześnie o agresję, praktycznie uniemożliwiamy mu wytykanie faktycznemu agresorowi jego działania.

To była i jest stała praktyka krytyków PiS.

Mówiono o aferach, korupcji i kolesiostwie. Bez konkretów. Powołana specjalnie w celu obnażenia afer PiS komisja pod przewodnictwem Julii Pitery wykryła jedną JEDNĄ aferę, w postaci zakupu ryby na służbową kartę.

Media które możemy określić jako propisowskie, obecnie liczne, praktycznie wówczas nie występowały. Poza oczywiście Radiem Maryja, którego poparcie nigdy jednak nie było jednoznaczne.

Od wygranej PiS w 2005 r. czołowi harcownicy PO atakowali braci Kaczyńskich. Atak trwał, a nawet nasilił się po wyborach 2007 r., a co najbardziej haniebne również po katastrofie 2010 r.

Niech cytaty pana Palikota przemówią same za siebie:

„Apeluję do Lecha Kaczyńskiego, żeby wytrzeźwiał i wreszcie przedstawił opinii publicznej, co naprawdę myśli w pełni swoich przytomnych sił.”

„Uważam prezydenta Lecha Kaczyńskiego za chama”

„Lech Kaczyński nie panuje nad swoimi urazami i emocjami. Można tylko pogodzić się z tym, że ten bachor biega po całej Europie, szaleje, krzyczy i robi wrzawę. Albo można zachować się jak rodzic i zabrać mu zabawkę. Niestety, to dziecko jest prezydentem.”

„Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż.”

„Lech Kaczyński jest głównym odpowiedzialnym za katastrofę w Smoleńsku. To była pijacka wyprawa”.

„Lech Kaczyński ma krew na rękach”. (To są słowa powiedziane PO KATASTROFIE!)

„Patologiczny zabójca”. O Jarosławie Kaczyńskim.

Itp., itd.

Czy spotkało Pana Palikota potępienie za te wypowiedzi?

Poseł Niesiołowski, którego portfolio zawiera równie liczne wypowiedzi w tym duchu stwierdził, że jego kolega partyjny „…jak zwykle ma merytorycznie rację”.

Ówczesny lider partyjny, Donald Tusk wyraził się: „…chciałbym mieć w partii jak najwięcej takich ludzi”.

To są czasy rządów ekipy, której szef Donald Tusk wygłasza manifesty o miłości. W tym samym czasie w mediach brylują panowie Niesiołowski i Palikot, a ich wypowiedzi są nagłaśniane.

W efekcie owej „polityki miłości” w październiku 2010 r. Ryszard Cyba, były członek PO dokonuje mordu na pracowniku biura poselskiego posła PiS. Wykrzykuje przy tym, iż chce zabić Kaczyńskiego.

Przez może dwa dni wśród dziennikarzy mainstreamowych mediów widać było konsternację. O sprawie przestano jednak po prostu wspominać i wszystko szybko wróciło na stare tory.

Pojawiła się przedziwna próba manipulacji, iż morderca dwie godziny wcześniej szukał posła Niesiołowskiego. Zainteresowany skomentował: „…czuję się, jakbym dostał drugie życie”. (Portier który rzekomo rozpoznał p.Cybę zaprzeczył temu w rozmowie z dziennikarzami).

Gdy pracownik kancelarii prezydenta, podobno tak szanowanego, jak dzisiaj mówi opozycja, w depeszy gratulacyjnej dla B.Obamy napisał „Stany Zjednoczone Ameryki Północnej” przez kilka dni atakowano personalnie Lecha Kaczyńskiego zarzutami o niekompetencję.

Podobnie postąpiono gdy limuzyna prezydencka poruszała się z odwróconą polską flagą.

Tymczasem na niezliczone gafy i przykłady niekompetencji prezydenta B.Komorowskiego reagowano pobłażliwymi uśmieszkami.

Po katastrofie smoleńskiej ofensywa inwektyw Palikota trwała. Oskarżał prezydenta o alkoholizm, który miał być powodem katastrofy, by w innej wypowiedzi jednoznacznie wyrazić się, iż za śmierć brata odpowiada Jarosław Kaczyński.

Wypowiedzi te nadal nie spotykały się z potępieniem, a dziennikarze mediów mainstreamowych nawet jeśli podczas przeprowadzania wywiadów dawali wyraz swemu zniesmaczeniu???, to powielali owe wypowiedzi.

Wykażcie się więc Państwo minimum empatii jeśli chodzi o osobę Jarosława Kaczyńskiego. To nie on zabarykadował się na swoich pozycjach, on został na te pozycje zepchnięty.

W Internecie możecie Państwo znaleźć setki przykładów programów z minionych 12 lat, z udziałem przedstawicieli PiS oraz PO, gdy na spokojne i merytoryczne wypowiedzi członka partii Kaczyńskiego, odpowiadano chamsko.

Kulturalny język okazał się nieskuteczny, stąd Pani Pawłowicz i jej, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne wypowiedzi to właśnie efekt takiego postępowania. Postępowania tolerowanego przez media i tzw. ekspertów (jeśli dotyczyło ono PO oczywiście).

W czym była gorsza wypowiedź lidera PiS od wypowiedzi Palikota czy Niesiołowskiego? Spadło na niego za nią zasłużone potępienie ze strony polityków i dziennikarzy, jednak nawet promil owego oburzenia nie spotkał swego czasu chamskich, brutalnych i po prostu niegodnych słów prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej.

Do tej pory jakoś nikt z opozycji nie przeciwstawiał Lecha Kaczyńskiego Jarosławowi. Byli oni niszczeni w równym stopniu. Sytuacja zmieniła się dopiero niedawno, wiele lat po śmierci Prezydenta.

Od ok. 2 lat, ze zdziwieniem zaczęliśmy rejestrować wypowiedzi typu „Lech by tego nie chciał”. Nie żyje więc się nie wypowie, co czyni ten argument bardzo przydatnym.

Hejt jaki przetacza się przez fora internetowe to dzieło w dużej mierze młodych ludzi, którzy nie doświadczyli jeszcze w życiu straty osoby bliskiej.

Dziwi nas jednak kompletny brak empatii u osób dojrzałych (oczywiście nie dziwi u polityków i dziennikarzy) którzy stracili bliskiego krewnego.

Jak byście się czuli, gdyby po śmierci kochanej osoby systematycznie szkalowano jej pamięć?

Tu zaś chodzi o brata bliźniaka i więź jaką niełatwo sobie uświadomić.

Nie zaprzestano wściekłych ataków i nigdy nie przeproszono za haniebne postępowanie względem Kaczyńskich. Teraz zaś w sposób perfidny przeciwstawia się Lecha Kaczyńskiego bratu.

To wy, członkowie i zwolennicy PO, to wy, dziennikarze mainstreamowych mediów i przeróżni eksperci stworzyliście rzeczywistość z którą obecnie mamy do czynienia.

Nie wątpimy też, iż to nie wy za nią zapłacicie ale zwykli ludzie, którymi manipulowaliście i którymi nadal manipulujecie.

Redakcja

ps

Czwartkowy „Poranek w TOK FM” i wypowiedź naszej ulubionej Redaktorki, Pani Renaty Kim z Newsweeka, skłonił nas do wystosowania do autorki słów, które możecie Państwo powyżej odsłuchać, następującego apelu:

Szanowna Pani Redaktor,

pozwoliliśmy sobie zamieścić w naszym portalu fragment Pani wypowiedzi w audycji Poranek w Radiu TOK FM, z dn. 20,07,2017 r.

Ponieważ to co Pani powiedziała stoi w sprzeczności z faktami których byliśmy świadkami w minionych latach, chcieliśmy prosić Panią o uzupełnienie swojej wypowiedzi.

Mówi Pani: „Wszyscy podkreślają, że Prezydent Lech Kaczyński miał ogromny szacunek dla prawa, dla praworządności, dla Konstytucji”.

Prosimy o wskazanie konkretnych wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej oraz dziennikarzy tygodnika w którym Pani pracuje, z okresu pełnienia przez Lecha Kaczyńskiego urzędu Prezydenta RP przyznających, iż wykazuje on „ogromny szacunek dla prawa, dla praworządności, dla Konstytucji”.

Przypominamy sobie różne wypowiedzi np. z czasów gdy Prezydent próbował korzystać z przysługujących mu konstytucyjnych uprawnień w kreowaniu polityki zagranicznej. Nie sposób ich jednak scharakteryzować w przedstawiony przez Panią sposób.

Obiecujemy, iż po otrzymaniu cytatów, natychmiast opublikujemy je w naszym serwisie, co pozwoli czytelnikom skorygować ewentualne nieścisłości których potencjalnie dopuściliśmy się w naszym tekście.

Z wyrazami szacunku,

Redakcja Portalu.

6 myśli nt. „Kilka smutnych uwag do wypowiedzi J.Kaczyńskiego.

    • Xmax

      Zgadzam się z tymi uwagami w 100 %. Niektórzy dziennikarze nie są obiektywni i zamiast przedstawiać sprawdzone fakty bawią się plotkami i potrafią zniszczyć cudze życie nagłaśniając bzdurne i nie sprawdzone informacje. Dziennikarstwo to bardzo odpowiedzialny zawód który powinien być szanowany.
      Pozdrawiam

  1. denixx

    Nie no, jednak znajmy umiar. Porównywanie wypowiedzi błaznów typu Niesiołowski czy Palikot do wypowiedzi, jakby nie patrzeć, prezesa dużej partii politycznej, jednak jest trochę przesadą. Bardziej pasowało by porównanie do tego, co gada Pięta albo Pawłowicz, bo te osoby pełnią taką rolę w PiS, jaką pełni Niesiołowski w PO. Poza tym atak atakiem, jasne, ale słowa posła Budki z PO, po których J. Kaczyński powiedział to, co powiedział, raczej atakiem ciężko nazwać. No, chyba, że cytowanie słów Lecha Kaczyńskiego to atak na niego i szarganie jego dobrego imienia. Nie traktowałbym tego też jako hipokryzji, bo te cytaty nie oznaczają, że nagle dla PO czy Nowoczesnej L. Kaczyński stał się wzorem prezydenta, po prostu pokazują, że jednak politycy PiS (w tym także, a może przede wszystkim J.Kaczyński) nie podążają tą samą drogą, którą podążał tak często wspominany (również przez nich) były prezydent. Palikot gadał o krwi na rękach, ale Palikot gadał w swoim życiu tyle idiotyzmów, że w ogóle cytowanie go mija się z celem. Dokładnie tak powinien zostać potraktowany, jak wspomniano w tekście powyżej – zignorowany. To najlepsza metoda na krzykaczy.
    Sejm RP to nie miejsce na tanie awantury. Takie słowa nie powinny w tym miejscu nigdy paść. Ani żadne podobne wypowiedziane przez innego posła z jakiejkolwiek partii politycznej. Skoro to są nasi przedstawiciele, to ja dziękuję za takich reprezentantów – przykład idzie z góry, skoro ja się tak nie zachowuję, a nie jestem osobą publiczną, to również nie życzę sobie takiego zachowania ze strony ludzi, którzy mają mnie w życiu publicznym reprezentować. Ja rozumiem stratę (straciłem w życiu wiele osób bliskich), ale kogoś będącego politykiem ciągłe ataki, często personalne, raczej nie powinny dziwić. Jeśli J. Kaczyński czuje się szkalowany i atakowany, zawsze może przecież pozwać osoby szkalujące. Od tego są sądy, żeby takie sprawy załatwiać. Nie trzeba od razu wrzeszczeć i ubliżać innym, jeszcze w dodatku podczas publicznego wystąpienia.

  2. Bolan

    Zacytuję coś, co w artykule jest tezą a też niestety naciąganą „który pozwolił się doprowadzić do tak wielkiego wzburzenia emocjonalnego”. Otóż śmiem się nie zgodzić. Tu nie ma jednej strony, która kogoś doprowadziła do wzburzenia emocjonalnego. Wina jest myślę podobna po obu stronach (moim osobistym zdaniem więcej dokłada sam Prezes, ale mam o Nim bardzo złe zdanie i mogę być nieobiektywny)

Komentarze są wyłączone.