Pomagamy Konstantemu Gebertowi!

Szanowny Panie Konstanty,

podczas rozmowy z Jakubem Janiszewskim w radiu TOK FM (2.02.2018) komentując sytuacją wokół Ustawy o IPN, stwierdził pan:

Pomimo powyższego wyznania podjął Pan próbę wyjaśnienia o co chodzi z tą ustawą. Niestety. Interpretację zapisów i dobór argumentów osoby Panu nieprzychylne mogą uznać za manipulację, w dodatku niezbyt wyszukaną.

Czujemy się troszkę głupio musząc tłumaczyć niezbyt skomplikowaną, jak nam się wydawało, kwestię tak utytułowanemu dziennikarzowi, jednak my nigdy byśmy Pana Redaktora o działanie z niskich pobudek nie podejrzewali, dlatego śpieszymy wyjaśnić, gdzie tkwią błędy w Pana  rozumowaniu.

Pierwszy fragment:

Panie Redaktorze. Jeśli chodzi o rabina Leo Baeck’a, to na mocy nowelizowanych Ustaw Norymberskich, Żydzi nie byli pełnoprawnymi obywatelami III Rzeszy.

Z kolei Williego Brandta pozbawiono obywatelstwa w 1938 r.

Tak więc szukanie potwierdzenia stawianej przez Pana tezy, poprzez odwoływanie się do zawartej w naszej Konstytucji „definicji” narodu jako zbioru wszystkich obywateli, jest nieefektywne.

To i tak nieistotne wobec argumentu istotniejszej wartości.

Jak rozumiemy, akceptuje Pan ustrój demokracji parlamentarnej, w myśl której „wybrańcy” narodu reprezentują jego wolę, w oparciu o prawo.

To powinno rozwiać Pana wątpliwości co do frazy, iż: „naród niemiecki odpowiada za zbrodnie III Rzeszy”.

Pomimo bowiem, iż Hitler w wyborach 1932 r., które dały mu pełnię władzy, uzyskał 37,4% głosów, nie ma wątpliwości, iż w stosunkowo krótkim czasie zdobył poparcie większości społeczeństwa i utrzymał je do późnej fazy wojny.

Słabość liczebną i jakościową przeciwników Hitlera, obnażają ich „próby” obalenia kanclerza (spotkania przy kominku połączone z dyskusjami nad zagadnieniem np: jak uformujemy społeczeństwo w państwie niemieckim po upadku III Rzeszy(2)) i gdyby nie determinacja Stauffenberga to Niemcy nie mieliby nikogo do obsadzenia w roli listka figowego.

Tak więc Panie Konstanty nijak tego do narodu polskiego porównać nie można.

Nawet Pan Gross, a uznajemy to za skrajny przykład, nie twierdzi, że większość Polaków identyfikowała się z niemieckimi władzami ustanowionymi na ziemiach polskich. Tymczasem na pewno identyfikacja taka istniała z Państwem Podziemnym, nawet jeśli nie wiązało się z nią żadne działanie.

Niestety w dalszej części Pańskiej wypowiedzi nadal widać spadek formy:

Wymienia Pan przypadki agresji zewnętrznej i wewnętrznej której dopuściły się władze PRL, „…państwo niesuwerenne i niedemokratyczne, ale było to państwo polskie”.

Niestety zapomniał Pan przedstawić, jaką definicją państwa się Pan posługuje. Brak suwerenności eliminuje bowiem przyjęte w nauce definicje państwa.

Państwo jest w domyśle „suwerenne”, a jeśli nie, to opisuje to odpowiedni przymiotnik. W przypadku o którym Pan mówi, byliśmy „państwem satelickim, z władzami bez demokratycznego mandatu”.

Co do Pana wypowiedzi:

to chcielibyśmy podziwiać Pana odwagę i gotowość do poniesienia konsekwencji w obronie prawdy, jednak nie stwierdza Pan nic co byłoby niezgodne z ustawą. „Liczni członkowie narodu” w żaden sposób nie pokrywa się z „całym narodem”, ani z „większością narodu”, ani z „50% + 1 narodu”, a tak w zasadzie nawet nie z „10% narodu”.

Może niech Pan poda jakikolwiek procent zamiast „liczni” i to wystarczy do zostania Herosem Wolnego Słowa.

Do ostatniego fragmentu Pana wypowiedzi aż wstyd nam się odnosić.

Najwyraźniej zapomniał Pan, iż w większości europejskich krajów działają ustawy przeciw kłamstwu oświęcimskiemu. Stosuje się je w praktyce i na pewno obiły się Panu o uszy sprawy brytyjskich negacjonistów.

Istnieją organizacje, które błyskawicznie nagłaśniają niepoprawne wypowiedzi związane z  Holokaustem.

Z tego powodu często nie trzeba nawet stosować odpowiedniego prawa. Ciężar moralny takiego przewinienia i związany z nim ostracyzm społeczny i zawodowy rozwiązuje kłopot. Dotyczy to również świata nauki, czego przykładem jest los ś.p. Dariusza Ratajczaka.

Niemal całą kontynentalną kulturę i naukę obejmuje w tym temacie autocenzura.

W interesie Polski byłoby, gdyby odczucie o porównywalnej ciężkości problemu, gdy chodzi o zbrodnie na Polakach, wykształciło się w Europie.

Nie dochodziłoby wówczas do wypowiedzi o Polakach-mordercach, nie tylko ze strony dobrze historycznie wyedukowanych elit (oczywiście poza wyjątkami utrzymującymi się z takiej retoryki) ale również ze strony zwykłych ludzi, którzy mieliby świadomość tragedii narodu polskiego podczas II Wojny Światowej.

Skoro działa to w przypadku narodu żydowskiego, dlaczego nie miałoby równej skuteczności w przypadku narodu polskiego.

 

Przypisy:

(1) Od zawsze, niezmiennie, uderza nas sposób w jaki Pan Gross wypowiada się o Polsce. To nasza interpretacja, ale uważamy iż jego działaniami kieruje zwykła ludzka nienawiść do narodu polskiego, którą spowodował konkretny człowiek. Ktoś, kto dla niego utożsamiał swoją osobą państwo polskie, musiał mu wyrządzić kiedyś straszną krzywdę. Kombinujemy, ale np. odbicie ukochanej kobiety mogło wyrządzić tak głębokie rany. Nie jesteśmy sobie w stanie w inny sposób wytłumaczyć jego wypowiedzi.

(2)To nie jest żart. Część opozycji, bezwzględnie i bez zbędnych dywagacji eksterminowanej po nieudanym zamachu, stanowili wybitni humaniści niemieccy. Niestety wyniknął z tego przerost formy nad treścią i dylematy „Czy zabić Hitlera” zamiast „Jak…”.