KOD to nie „koryto”?

Redaktorzy Adam Leszczyński i Piotr Pacewicz kapitalnie rozprawiają się z głoszoną przez polityków PiS i prawicowych publicystów tezą, iż KOD organizują ludzie tracący na zmianach wprowadzanych przez rząd.

uuuuuu

Z przekorą pytają „…dlaczego mieliby na nich (zmianach) tracić emeryci i emerytki”, którzy przecież dominują w marszach KOD-u.

Nie będziemy tu jednak powielać argumentów autorów. Polecamy wszystkim zapoznanie się z oryginalnym tekstem.

Pozwolimy sobie jedynie uzupełnić wywody redaktorów o kwestię, której im nie wypadało poruszyć. Chodzi mianowicie o włączanie do zwolenników KOD-u dziennikarzy którzy, zdaniem nowej władzy, tracą na wprowadzanych zmianach.

Prześledźmy argumenty „PiS-owców”.

Wypada zgodzić się z tezą, iż świat mediów, podobnie jak świat biznesu zawsze łączyły, łączą i będą łączyć (niestety) ze światem polityki różne więzi, również (czyt. zwłaszcza) finansowe. Każda nowa władza obsadza spółki skarbu państwa swoimi ludźmi, podczas gdy prywatne firmy szukają możliwości „wsparcia” ekipy rządzącej by zapewnić sobie święty spokój bądź kontrakty na zamówienia publiczne.

W jaki zaś sposób owe firmy mogą pozyskać wdzięczność, a „swoi ludzie” we władzach spółek wesprzeć ideologicznych pobratymców? Poprzez wsparcie przychylnych rządowi mediów.

Finansowane są kampanie medialne, wykupywane całostronicowe ogłoszenia itp. itd. W sytuacji spadającego czytelnictwa prasy papierowej takie postępowanie staje się kluczowym źródłem utrzymania dla dzienników i tygodników, a tym samym dla pracujących w nich dziennikarzy.

Obecnie strumień finansowania przesunął się w stronę prawicowych mediów, więc dziennikarze czerpiący dotychczas korzyści z (upraszając) krytykowania PiS i popierania PO poczuli, bądź wkrótce poczują, zmiany.

Oczywiście większość z nich od dawna krytykowała PiS. Pracują przecież w mediach, które taki profil przyjęły. Niemniej skutki finansowe to mocny bodziec by zwiększyć gorliwość w krytyce nowej władzy.

Brzmi to logicznie i rzeczowo. Czy to jednak prawda? Łatwo jest pisać „wszyscy to, wszyscy tamto” . Gdy jednak spojrzymy indywidualnie na tzw. KOD-owych dziennikarzy, sprawa wygląda inaczej.

Wymienienie tych nazwisk zajęłoby kilka kolejnych stron, znajdziecie je Państwo w stopkach redakcyjnych „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka” czy „Polityki”. Oskarżanie tych ludzi o niskie pobudki jest po prostu chamstwem.

Czyż publicyści wspomnianych, prestiżowych tytułów prasowych nie pokazali całym swoim dotychczasowym zawodowym życiem, iż najwyższą dla nich wartością jest wolność słowa i szeroko pojęta idea pluralizmu. Czy zwalczając odmienne od własnych poglądy, nie posługiwali się merytorycznymi argumentami, zawsze przy tym pozwalając wypowiedzieć się drugiej stronie? Czy manipulowali kiedykolwiek faktami, czy przemilczali te z nich, które nie pasowały do kreowanej przez nich rzeczywistości? Czy demokracja, czyli wola większości narodu, nie była i nie jest dla nich najwyższą wartością?

Odpowiedzcie sobie Państwo na te pytania sami i wyciągnijcie odpowiednie wnioski.

ps.

Nie zgadzamy się jedynie z jedną wypowiedzią Panów Leszczyńskiego i Pacewicza. Twierdzą oni iż:

SwinieOtóż świnie są zwierzętami wszystkożernymi i w dodatku apetyt mają iście nienasycony. Są w stanie strawić niemal każdą materię organiczną, więc zapewne kawior nie stanowiłby dla nich większego problemu.

To jednak szczegół bez znaczenia dla wartości artykułu Panów Leszczyńskiego i Pacewicza.

Redakcja.

2 myśli nt. „KOD to nie „koryto”?

  1. Anonim

    „poczuli, bądź wkrótce poczują, zmiany.” Już poczuli. Wyborcza pozwalniała kupe dziennikarzy gdy im PiS kurek zakręcił.

Komentarze są wyłączone.